środa, 30 września 2015

HISTORIA PEWNEJ ZNAJOMOŚCI - PRAWIE JAK REPORTAŻ ;)



To nie pierwszy i z pewnością nie ostatni post o wirtualnych znajomościach przeniesionych do realu..


Może będę się powtarzać, ale usilnie staram się, aby na tym blogu znalazły się, poza przyziemnymi recenzjami, szczególne momenty w moim życiu, które sprawiają mi wyjątkową radość i powodują, że żyć się chce!

To, że uwielbiam za spotkaniami z fajnymi ludźmi, wiecie już na pewno! To, że jak wszyscy mam na to zawsze stanowczo ZA MAŁO czasu, to też nie tajemnica. I skoro udało się doprowadzić do takowego - tym bardziej mam potrzebę pochwalenia się :)
Tym razem wraz z moją przyjaciółką Patrycją wybrałyśmy się do Warszawy – na niedzielne spotkanie z cudowną Zuzą! <3



Oto kilka zdjęć, które może oddadzą klimat spotkania ;)













Niby nic takiego, ale historia trochę jak nie z tej bajki.. W internecie pełnym hejtu, spotkała mnie szczera i spontaniczna sytuacja.. Dojrzawszy mnie w filmiku Anioła Na Resorach, Zuza postanowiła mnie „wysznupać” w czeluściach sieci... Po nitce do kłębka i …......udało się! 14 sierpnia 2014 roku dostałam pierwszego maila. Tyle zachodu, by napisać mi coś miłego. 

Może to dla wielu z Was nic takiego, ot, chleb codzienny, ale dla mnie była to sytuacja abstrakcyjna.. Ktoś poświęcił czas i energię, by sprawić mi przyjemność… I na tej jednej przyjemności się nie skończyło..  

I sama nie wiem, czy to pisać czy nie. Bo z jednej strony wspomnieć o tym, że niedługo po pierwszym mailu otrzymałam paczkę pełną cudownych rzeczy, mogłoby oznaczać, że jest to dla mnie przesadnie ważne, że mam parcie na materializm… Ale… z drugiej strony, NIE WSPOMNIEĆ o tym fakcie – to jakby nie docenić gestu, dobrych chęci i …bezinteresownej szczodrości.. I tak naprawdę nie ma wystarczającej formy, jaką mogłabym wyrazić wdzięczność.. Bo nie czarujmy się. Wiele z rzeczy, które widzicie na moich profilach – nigdy nie znalazłoby się w moich rękach, gdyby przyszło mi je kupić.

No i dodać trzeba, że Zuza, choć mieszka zza oceanem – to nie typ Żony Hollywood mieszkający w willi z basenem i pięcioma samochodami w garażu :P  Tym bardziej jest to dla mnie niesamowite i cudowne. I wiecie, choćbym nie wiem jak się starała – żadna moja paczka nie jest w stanie przebić tych od Niej :)

Nie wiem, naprawdę nie wiem jak ten post zostanie odebrany..  Mam nadzieję, że rozumiecie moje intencje – to, co chcę przekazać. Zawsze powtarzam, że dobro wraca. Staram się być „dobra”… a  i tak,  jak to dobro do mnie wraca – jestem zaskoczona i nie mogę uwierzyć w to co mnie spotyka.


Korzystając z okazji i pozostając w temacie – dzięki Zuza za to słoneczko, które nade mną świeci za każdym razem kiedy sobie przypominam początki naszej znajomości :)
No i dzięki Wam Kochani, za każdy przejaw sympatii – dodajecie mi skrzydeł każdego dnia! <3





2 komentarze:

  1. jesteście super kobietki ;) fajnie na Was patrzeć, super że się poznałyście ;) http://creamshine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kochana! :D Te spotkania to najfajniejsza strona internetowych znajomości :)

      Pozdrówka!

      Usuń