Mój zapał do
realizacji przyziemnych celów jest zdecydowanie NIE do naśladowania.
Mamy koniec września – wprawdzie iście letniego września – ale
jednak miesiąca jesiennego.. Zaraz po powrocie z wakacji miałam
plan napisać posta – na gorąco, na już! Się planowało i się
zesrało :P (jeju, ja to napisałam??!!) :P
W zasadzie o czym to
ja chce pisać! Nie spędziłam upojnego urlopu na Wyspach
Kanaryjskich, w Maroku czy nawet na Rodos.. Byłam NAD POLSKIM
MORZEM. Wakacje ekstremalne (biorąc pod uwagę pogodę :P), ale też
szczerze pożądane, wyczekane..
Jako, że ostatnio
kąty te zwiedziłam jakieś...przynajmniej 8 lat temu (jak nie
więcej), to przyszło mi być świadkiem zmian jakie tam nastąpiły…
no i poza tym, chciałam napisać tego posta także „ku pamięci”
- i wrócić do niego za lat kilka ;)
Pisałam Wam na
bieżąco, na moim insta – że to taki słodkokwaśny wyjazd.. Niby
byłam szczęśliwa, że wreszcie uda mi się zmienić otoczenie, a z
drugiej strony rozczarowana i zwyczajnie smutna, bo nie mogliśmy
jechać całą rodziną :(
Koniec końców
wybraliśmy się „starą dobrą ekipą” - jak za dawnych lat! Ja
z młodocianym
i moja przyjaciółka wraz z córką :) Taka prawdziwa
….wycieczka! Fajnie – bo w takim zestawie spędzaliśmy wakacje
już nie raz.
Podróż
Jako, że przewoźnik wprowadził
zasadę, iż można kupić bilet najwcześniej na miesiąc przed
podróżą...to do ostatniej chwili nie wiadomo czy to miejsce
uzyskamy czy nie. Spokojnie, jeśli wyjeżdżamy w środku tygodnia,
ale biada tym, którzy urlop rozpoczynają bądź kończą
w
weekend.. Dosłownie „kończą” tym samym w korytarzu pociągu,
siedząc na torbach przez 11h podróży… bez miejscówki, bez
wygody,
z biletem w ręku (opłaconym oczywiście)!
Totalny koszmar i
jeżeli do przyszłego roku PKP nic nie zmieni, nadal będzie tylko
jeden pociąg, to już dziś przestrzegam – weźcie to pod uwagę,
bo znajomi jechali właśnie w tak ekstremalny sposób i naprawdę
chyba nie ma gorszego rozpoczęcia urlopu..
Kwatera
Zestarzałam się.
To pewne! Dojrzałość to też miłość do wygód :P Wyjeżdżając
– zarzekałam się, że ABSOLUTNIE nie ma dla mnie znaczenia gdzie
śpię! Jadę spędzać czas nad morzem, na powietrzu, w terenie. W
pokoju zamierzam spać. I tyle. Ohohooho to się zaskoczyłam! :D
Owszem nadal uważam, że wakacje należy spędzać POZA pokojem, ale
już wcale nie jest mi wszystko jedno na czym śpię i w jakim
otoczeniu.. Jak wiadomo – w tym roku, nie łatwo było
o kwatery i
generalnie wybrzydzać nie można, ale… Wiecie co jest najgorsze?
Najgorsze jest oszustwo, czy ładniej to nazywając – wprowadzenie
Klienta w błąd.. Willa Horyzont. Zdjęcia na stronie jak z Journala
:D Rzeczywistość….taka, taka...słowa znaleźć odpowiedniego nie
mogę….szara!
Dało się niestety
wyczuć, że jest high sezon, że ludzie się biją o miejsca i
generalnie czy są zadowoleni czy nie – i tak będzie pełne
obłożenie.. Zatem róbta co chceta :P
W pokoju wilgoć
niesamowita. Niby normalne, niby nad morzem, ale … fakt, że po
dwóch dniach nasze ręczniki śmierdziały wilgocią – to naprawdę
normalnym nazwać nie można. Miejsce do grillowania – prima sort –
co z tego, skoro żadna z drewnianych ław nie była „pod
parasolem” :( Nawet lekka mżaweczka powodowała, że z grila nici
:(
No ok, nie narzekam,
ale też – w to miejsce nigdy nie wrócę ;)
Jedzonko
W pierwszej chwili …
ogarnęło nas przerażenie! Wszędzie, ale to wszędzie otaczały
nas punkty z fast foodami – zapiekanki, hamburgery, (pseudo)
kebaby… Olaboga! Wszystko na jedno kopyto i naprawdę, naprawdę
pozbawione smaku (za to mimo wszystko, gromadnie oblegane przez
klientów).. Po pierwszym szoku, przerzuciliśmy się na „dania
dnia” w restauracjach
i barach.. Pomijając cenę – zawsze były
to dania świeże i w miarę normalne ;) Rybkę jadłyśmy w dwóch
poleconych przez taksówkarza miejscach – taką prawdziwą z
połowu, a nie z marketu :) :P
Mój syn był
WIELKIM fanem „pajdy chleba ze smalcem i ogórkiem” (6zł!) - co
generalnie było ewenementem, bo w domu na smalczyk nawet spojrzeć
nie chciał :P Cóż, inny klimat :P Ziemniaka pokrojonego w spiralę
i upieczonego we fryturze za kwotę 5 zł – przemilczę ;)
Wszyscy wszem i
wobec trąbią, że nad polskim morzem jest drogo.. Ja uważam, że
normalne, „domowe” jedzenie kosztuje …. rozsądnie. Przepłaca
się głównie za te wszystkie „przekąski”, po których i tak za
chwil parę jesteśmy głodni – no ale pachnie, (nawet) wygląda
więc człowiek nie może przejść obojętnie. Naprawdę nie
narzekałabym więc na koszty wyżywienia, jedyne co było naprawdę
okropne, to „trzepanie kasy” na pseudo dodatkach. Kiedy do
naprawdę „lekkiego” żurku poprosiliśmy o kromkę chleba –
doliczyli nam 1 zł.. To samo z ketchupem – pięć frytek na krzyż
– ale ketchup też 1 zł! Nie ma sentymentów :P
Pamiątki
Ha! Nazwałam to
tak, bo jeszcze z lat dziecięcych pamiętam, że z każdej
wycieczki, każdego wyjazdu NALEŻAŁO przywieźć najbliższym jakąś
„pamiątkę”.. Powiedzmy, że w jakimś stopniu z tego zwyczaju
wyrosłam, ALE są osoby, które też często obdarowują mnie
souvenirem z podróży, albo najnormalniej (żaden to temat tabu)
wręczyły synowi memu „kieszonkowe” i fajnie by było im w jakiś
sposób „podziękować”…
Niestety…..
Nadmorskie drobiazgi, to istny chiński market. Wszystko plastikowe,
tandetne, pozornie ładne.. Pomijam fakt, że każde stoisko
praktycznie zawierało ten sam asortyment, ten sam plastik fantastik
:P Ceny za to, były czasem wręcz kosmiczne! Magnesy, otwieracze do
kapsli, szkatułki z „niby” muszelek.. Jakby powiedział mój
gimnazjalista – żaaaal :D
Nic fajnego, nic!
Praktycznie do samego końca nic nie przychodziło mi do głowy –
jak wybrnąć z souvenirowego problemu, co kupić, co przywieźć
„znad morza”…
Pomysł przyszedł
sam. A właściwie został wciągnięty...nosem! Jak odkryliśmy
wędzarnię świeżych ryb, pachnących, delikatnych…...przepysznych
– już wiedziałam co dostaną bliscy :) Miętusy, karmazyny,
trewale czy nawet makrele i śledzie – same rarytasy!
Fakt, sama idea była
świetna i trafna – z realizacją był jednak pewien problem….
Jak wspominałam wcześniej podróżowaliśmy pociągiem.. A świeżo
wędzone rybki, są takie….AROMATYCZNE :D ;))))) (czytaj: wszystkie
rzeczy dawały rybą :P) Ale, ale… efekt końcowy był
satysfakcjonujący – wszystkim rybeczki smakowały, brzusiu
zadowolony, więc
i właściciele także ;)
Także to chyba
najlepszy patent, znad gór – przywieźć świeże serki, a znad
morza ….rybki! :)
Ostatni
aspekt...pogoda!
Cóż – to jak gra
w ruletkę. Albo się trafi na tropiki, albo na angielskie klimaty..
Niestety nam się specjalnie nie udało :( Owszem padało tylko w
dniu wyjazdu, ale… było chłodno. Słonecznie, ale niezbyt ciepło.
Wystarczyło, że słonko zaszło na chwilkę za obłoczek – już
szukaliśmy sweterków.. Trochę niestety położyło cień na moje
osobiste wrażenia z wakacji. Głównie dlatego, że jestem
absolutnym zmarzluchem! Jak mi zimno – to jestem zła! :P
Inna sprawa (ta
jaśniejsza strona) to fakt, że niezależnie od aury – nadmorskie
powietrze bardzo mi służyło! Bardzo! Moje problemy zdrowotne,
związane głównie z układem oddechowym, przekładają się na
bardzo niski próg wysiłkowy. Nad morzem, mogłam pokonywać
kilometry, bez jakiegoś większego zmęczenia, bez „przystanków”,
bez tego okropnego uczucia zmęczenia. Faaaaajnie tak :)
Ok! To chyba by było
na tyle. Nie będę się nawet przyznawać jak długo powstawał ten
post. Pisałam go na raty i to bardzo długoterminowe raty :P Wstyd
się przyznać – zaczęłam we wrześniu… a tu zastał mnie
październik! No, ale skoro tak zimno – to parę wspomnień na
rozgrzewkę :)
Fajnie tak powspominać wakacje ;) A syn to już kawaler, że ho ho :D Uważaj bo zaraz Ci będzie panny do domu sprowadzać ;)
OdpowiedzUsuńOj oby mu się nie spieszyło :P Nie wiem czy jestem na to gotowa :D :D
UsuńW tym roku również spędzałam swój urlop nad morzem we Władysławowie :) było cudownie i już nie mogę się doczekać kolejnych wakacji :)
OdpowiedzUsuńJa wiem, że Hiszpania, Włochy, Grecja...są cudne, ale co polskie morze to polskie morze ;) :P
UsuńWstyd się przyznać, ale jeszcze nie byłam nad polskim morzem :D
OdpowiedzUsuńO! To koniecznie musisz to nadrobić! :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAhhh wakacje... ja chce juuuż! :) Tak dawno nie byłam nad polskim morzem! W przyszłym roku planuje to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńI słusznie! Ja miałam to samo... tęskniło mi się już za tym szumem fal...
Usuń