poniedziałek, 20 października 2014

Fenomen Be Glossy.. HIT czy KIT? ;)


Zawsze zastanawiało mnie, o co tyle krzyku... 
Nie będę czarować – wydanie 49zł w ciemno, wydaje się być trochę za bardzo...”szpanerskie” ;) :) (tak, wiem, wiem, znowu wychodzi ze mnie skąpiec – ale przysięgam – skąpcem nie jestem! :))

Po kolejnej fali fotek, filmów na YT z otwarciem nowych pudeł – znowu ta myśl... Po co, na co...

Ale!

No właśnie – zawsze jest jakieś ale... Otóż wieczorkiem rozpoczynając swoje „rutynowe” czynności higieniczno-pielęgnacyjne złapałam się na tym, że automatycznie sięgam po produkty.... pochodzące z sierpniowego pudełka Be Glossy ;) Ha! Tak się złożyło jednak, że otrzymałam je w prezencie – jako – dobry „przedstawiciel” różowej rodziny BG – od Bogusi (Anioł na Resorach) ;) (Nie wiem, czy ktoś widział, ale kiedyś lipcowe pudełko, dostałam „na wizji” i na kolana nie powaliło ;)))) No dobra – należałoby sprostować, że akurat ta letnia edycja wyjątkowo spakowana została w pomarańczowy kartonik :) No, nie ma to tamto ;) Bez przekłamań ma być! :) :)

To trochę dziwne – bo już mamy październik, ale tak sobie myślę, że nie `wow` po otwarciu zawartości ma jakąś wartość, ale chyba właśnie fakt, że JEDNAK po dwóch miesiącach – produkty są w obiegu..

Chyba zaczynam rozumieć sens całej „inicjatywy” :) Bo uczciwie mówiąc – raczej nigdy, świadomie i z własnej nie przymuszonej woli – nie kupiłabym żelu do mycia twarzy! Haha, bez obaw – mycia się nie boję, ale co tu owijać w bawełnę – nie jestem fanką „myziania” się po twarzy. Wydaje mi się, że zmywanie makeup-u to już wystarczająca zabawa – potem tylko woda i sru :)



Żelu IWOSTIN użyłam więc, na zasadzie „jak już jest to trza użyć” :) ;) … i serio – niedługo lecę po nową tubkę, bo już go kończę!!! Uwielbiam swoją skórę, po jego użyciu – nie wiem jak to opisać... Nie mam uczucia ściągnięcia, a uczucie czystości jest jak najbardziej :) Gdzieś posiałam kartkę z ceną „sklepową”, ale o ile pamiętam drogi nie był :) Naprawdę staram się nie wypaść jak zachwalająca wszystko fanka, która tylko ochy i achy serwuje, ale.. (ja pitolę – znowu to ale!)
W lipcu i sierpniu były też dorzucone próbki firmy DAX seria Cashmere :) Baza jak baza – daje fajny efekt „suchego kremu” - nie maże się po twarzy, nie klei... ale krem! Krem jest super! I tak! To mówię ja – która kupuje kremy, otwiera.....i odstawia na półkę ;) :) Po umyciu, żelem wklepuję kremik i buźka jak dupcia niemowlęcia ;) Żeby nie było, że tak idealna jestem – to szczerze przyznaję, że nie dziennie go używam.. Oszczędzam hahaha ;) :) :D



Jak już jestem przy kremach to była też jakaś dziwna mała próbeczka... z Japonii bodajże... Chyba za mało produktu było, żeby powiedzieć, czy działa (a naszpikowany ponoć jest witaminami)... Ja jedynie mogę stwierdzić, że zapach kojarzy mi się z mentolową chińską maścią, którą kiedyś smarowano skronie jak bolała głowa (takie maleńkie, metalowe czerwone pudełeczko, pamiętacie??)


Aaaaaaaa byłabym zapomniała wspomnieć o jeszcze jednym hicie! Mydełko pomarańczowe z chilli – glicerynowe chyba ;) Jejuniu....... cała szafka mi pachnie TAK obłędnie, że ciężko mi się pogodzić z tym, że go ubywa :((( No ale co się dziwić – w końcu to Organique (już Wam pisałam, że uwielbiam <3 )


Z fajnych rzeczy i takich, które używam (choć sporadycznie) to balsam do suchych miejsc z Joanny .. Ręce mam jak patyczki... chude i suche hahaha :) Więc i łokcie w stanie raczej wołającym o pomstę do nieba ;) Jak już zaczynają boleć, po podpieraniu się o biurko (nie! w pracy się nigdy nie podpieram – nigdy w życiu! ;) :P :P :P :P ) to sobie smarnę i jest git! :) Szału nie ma, ale zły produkt to też nie jest :)



Żeby nie było różowo, a w 100% uczciwie to wypada mi napisać, że w pudełku był też zestaw korektorów firmy, której w ogóle nie znam So Susan.. Jeszcze nie otwarłam. Nic nie napiszę.. A to z prostego powodu – że nie koniecznie wiem, jak je używać (jaki kolor do czego, i na co :) Nie będę babrać kosmetyku, którego pewnie nie zużyję, bo znając siebie wkurzę się, że „nie działa” (no, a jak ma działać jak pewnie będę źle go używać :P) Nie wstyd mi w ogóle się do tego przyznawać, bo wizażystką nie jestem i choć uwielbiam się malować – to specjalistką w tej dziedzinie nie jestem ;) :) :)



Co tam jeszcze było... o! Wiem! Dostałam też preparat do matowienia paznokci – tzn, matowienia lakieru na paznokciach.. Spróbowałam. Działa. Ale cóż, może jestem nie modna, ale ja raczej lubię „błysk” na paznokciach (nie brokatowy), ale taki „szklany”.. Używam, top coat-ów, który ten efekt potęgują więc akurat coś do zmatowienia zupełnie mi nie leży.. Nie w tą stronę podążam ;) hahaha :)



No i na koniec – Olay – krem pod oczy. Napiszę krótko. Foch razy dwa.
Po pierwsze – była ruletka – albo balsam do ust Organique <3, albo ten krem. Dostałam krem. Foch!!!!
Po drugie – ja rozumiem, że pod oczy... ale Anti-Wrinkle! Phi! Foch nr 2! :) Tego już za wiele! :) :P
Więcej nie napiszę – jak na obrażoną kobietę i tak za wiele słów poświęciłam :P



No to tyle.. wyszła mi … recenzja! Ha! :)
Teraz powinno nastąpić podsumowanie...ale co tu podsumowywać – nie wiem jakbym próbowała zaprzeczyć, to faktycznie dzięki temu pudełku poznałam produkty, których NA BANK nie kupiłabym.. No i jeszcze jedno... moje pierdołki w łazience znalazły piękny pomarańczowy domek ;) Pudełko Be Glossy – co by nie mówić o jego zawartości – jest równie przydatne jak jego środek (no może pomijając te farfocle rodem z niszczarki) :P :)


Koniec i bomba, kto nie czytał ten trąba ;) :P

Buźki! <3


10 komentarzy:

  1. Czytam, więc nie "trąba" ;)
    Na temat Twojej recenzji nie zabieram głosu, ponieważ używam kosmetyków innej firmy
    w tym żelu do mycia twarzy.
    I jak najbardziej zmywam się tylko i wyłącznie żelami, inaczej nie potrafię, myślę też, ze jest to kwestia przyzwyczajenia.
    A ta maść, którą smarowało się skronie, to "tygrysia".
    ps. ciekawe, czy "zniknę" hehe
    Miłego :)
    A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jupiiii nie zniknął! :) No nie wierzę! :)

    A co używasz? Uwielbiam wszelkie nowości - szczególnie polecane przez zadowolonych ludzi ;)

    Tygrysia! taaaaaaaak! o to chodziło :) Dzieckiem byłam, jak moja mama jej używałam ... sto lat temu to było ;) :P :P :P

    Pozdrówka - z kolei ja życzę miłego wieczorka :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Prośba o posty mniej związanie z urodą, bo ja nie mam tutaj dużego "pola do popisu" :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie by zemdliło od samego motywu pomarańczy, nie lubię :<<<<< Dlatego nie chcę takiego pudełka bo nigdy nie wiadomo co się trafi :P Lubię niespodzianki ale jeśli o kosmetyki chodzi wolę dotknąć, pomacać i powąchać zanim trafi do mego użytku :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No też zawsze miałam takie podejście ;) O tyle jest dobrze, że większość blogerek dostaje takie pudła, żeby pokazać "publiczności" co jest w środku :) Więc się nie kupuje kota w worku ;) Ja też lubię pomacać, ale bardzo lubię też eksperymentować, sprawdzać nowości .. ale jak już jestem w sklepie - to ryzykować mi się odechciewa ;) I pozostaję przy pewnikach ;)

      Usuń
  5. Olu, jeśli chodzi o żel, to nie mam ulubionej firmy, tak samo jak toniku, którego używam 2x dziennie.
    Natomiast kremy to z firmy Lancome, już od wielu lat.
    Wiem, wiem są drogie, z reguły kupuję je na lotniskach, wracając z wakacji, są tańsze niż u nas i przy tym bardzo wydajne.
    Komplet (na dzień, na noc i pod oczy )wystarcza mi na ok. pół roku.
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No z żelami to jest tak, że wiele z nich wysusza i ściąg a skórę - a ja mam i tak suchą na wiór ;)

      Z Lancome kremu jeszcze nie miałam - ale zgodzę się, że czasem warto zainwestować większe pieniądze na dobry kosmetyk, niż kupować co chwila inny tani...i nie być zadowolonym :)

      A próbowałaś używać płyn micelarny?

      Usuń
  6. Ja traba nie jestem bo przeczytałam i wszystko wyoglądałam. Właśnie jaki jest fenomen tych pudełeczek?? Czy tylko je chcemy bo inni na YT i blogu mają więc 'chcę i ja'??
    Nie mam pojęcia ale na mnie coś zadziałało i sama zamówiłam pudełeczko ale z troszeczkę inną formą w swej zawartości. Nie długo powinno do mnie przyjść i oczywiście jego recenzja i opis pojawią się na moim blogu na który serdecznie zapraszam blogAleksandry.blogspot.com
    ps UWIELBIAM TWOJE DOLECZKI KIEDY SIE USMIECHASZ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzę na Twojego Bloga napewno! :-)

      Chyba jak każda kobieta uwielbiam próbować wszelkie nowości - stąd ta słabość do pudełek-niespodzianek ;-) ;-)

      Pozdrówka Moja Imienniczko :-)

      Usuń