sobota, 10 lipca 2021

Fresh czyli Rytuał piękna prosto z Sephora


Nie wszyscy mają Instagram, jak się okazuje jest sporo osób, które mimo wszystko lubią stare poczciwe bloga czytanie 🤪 (kto by pomyślał).

Zatem dla wszystkich tych osób i tu pozostawiam notatkę o mojej przygodzie z kosmetykami firmy Fresh. 

Trochę już trwa moja historia z przemyślaną i regularną pielęgnacją. I muszę przyznać, że zawsze podkreślałam, że można otoczyć cerę naprawdę dobrą "opieką" za zdecydowanie przyzwoite pieniądze. W skrócie - kosmetyk wcale nie musi być drogi 🤷🏼‍♀️

Ale za każdym razem kiedy jestem w posiadaniu pielęgnacji "z wyżej półki" przekonuję się dlaczego znajduje ona swoich zwolenników. 

Od kilku tygodni korzystam z "Rytuału piękna" czyli zestawu pielęgnacyjnego marki Fresh. Świadomie zwlekałam z publikacją opinii, gdyż w przypadku takich kosmetyków tylko dłuższe stosowanie może moim zdaniem dać możliwość realnej oceny.

Przede wszystkim - cała seria jest różana. A tak jak ja lubię te kwiaty (choć wolę eustomy 😜) - tak nie przepadam za tym zapachem w kosmetykach i perfumach 🤷🏼‍♀️

Pomyślałam trudno - zapach przeżyję - liczą się czynniki pielęgnacyjne. Otóż okazało się, że seria Fresh ROSE cechuje się tak nieoczywistym i przyjemnym zapachem, że wszelkie obiekcje musiałam odłożyć na bok.

Blog daje więcej możliwości (i znaków) aniżeli Instagram więc zostawiam moją opinię o każdym z testowanych produktów.


🌿 Sojowy płyn do oczyszczania twarzy i demakijażu.

Z płynem do demakijażu to jak z mydłem. Przede wszystkim musi spełniać swoje funkcje czyli zmywać makijaż. W tej kwestii daje radę, choć w przypadku mocniejszego makeup'u - jest już gorzej. 


Poza tym: bardzo przyjemnie pachnie (nie wiem jak powinna pachnieć soja, ale zapach tego płynu ma w sobie coś orzeźwiającego), nie szczypie w oczy i nie powoduje nieprzyjemnego ściągnięcia skóry. Tylko tyle i aż tyle. Nie mam się do czego przyczepić, no może jedynie, że do tanich nie należy.



🌹 Różany tonik nawilżający i tonizujący(z pływającymi w nim płatkami róż 🥰)


Niby wzbogacony tak, że nie czuje się, że to typowo wodnista konsystencja, tak jakby było w nim coś oleistego, a mimo to orzeźwia i nie ma uczucia zapchania (choć pływające w nim płatki róż, dziurkę do aplikacji zapychają 🤪) Trzeba przyznać, że sam wygląd sprawia, że oprócz zastosowania cieszy też oko. Całkiem fajny pomysł na prezent. 


🌹 Krem nawilżający z kwasami hialuronowymi

Cena kremu jest wysoka więc i oczekiwania nie były małe. Tak jak wspomniałam wcześniej nie jestem fanką różanych zapachów, ale ten jest przyjemny, nie nachalny.

Co do samej konsystencji to jest bardzo aksamitna, takie trochę jakby połączenie kremowej z żelem. Przez co wchłania się bardzo dobrze i nie zostawia tłustego filmu. Dobrze nawilża i co akurat dla mnie ważne sprawdza się pod makijaż. Nie zapycha.


Ten krem w duecie z tonikiem z tej serii to sztos. Skóra jest taka...delikatniejsza w dotyku i mniej sucha. Jeśli chodzi o widoczną poprawę w nawilżeniu skóry – jest naprawdę zauważalna.


🌹 Nawilżająca maseczka z różą

Po otwarciu zaskoczyła mnie konsystencja – żelowa w miodowym kolorze z płatkami róż. Maska sama w sobie spełnia swoją rolę. Nawilża i lekko wygładza. Trudno mi ocenić czy wyróżnia się na tle innych. Na pewno przy regularnym stosowaniu codziennej pielęgnacji – jest jej idealnym dopełnieniem - można zobaczyć efekt takiej „bomby” nawilżenia.


Osobiście uwielbiam ten moment kiedy po całym dniu na słońcu wieczorem mogę nałożyć schłodzony w lodówce „żel”. Uczucie nieziemskie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz