Święta, Święta i po Świętach!
Chciałoby się powiedzieć WRESZCIE!
Te dwa dni, dla których stajemy na głowie, przewracamy dom do góry
nogami i wydajemy fortunę w sklepach... niestety w moim przypadku
nie zrekompensowały całej tej gonitwy..
Wyjątkowo w tym roku wracam z
rozrzewnieniem myślami do lat, kiedy byłam dzieciakiem. Święta to
było coś! Po pierwsze – wolne od szkoły :D :) Po drugie –
totalne lenistwo. Praktycznie każde spędzałam u babci i jedynym
moim obowiązkiem było tworzenie pisanek, pójście do kościoła i
poświęcenie wymalowanych jajec … no i oczywiście konsumowanie
smakołyków, które babcia tonami przytaszczyła do domu. Był też
punkt kulminacyjny – zajączek! Czyli prezent dla wnusi ;)))) I co
tu dużo się rozpisywać – cieszyłam się ze wszystkiego!
Kolorowe rajtuzy (!), mięciutkie papućki czy nowa pościel only for
me ;) Cokolwiek to nie było – radości nie było końca!
Święta z perspektywy matki, żony,
gospodyni domowej i osoby pracującej… to wybaczcie, ale... istny
koszmar!
Sprzątanie (nigdy się nie
zastanawiałam nad tym, że ten czyściutki dom babci, ktoś
wcześniej musiał wypucować!). Mam to szczęście, że mój Żon
postanowił umyć wszystkie okna – zaznaczając – że absolutnie
nie robi tego ze wzg. na Święta. Myje bo brudne. I żeby była
jasność! :) ;) :)
Najfajniejsze dla mnie w całej tej
domowej rewolucji jest rozstawianie wszędzie gadżetów
wielkanocnych.. Bo lubię zarówno świeże kwiaty, gałązki, jak i
wszystkie te zwierzaczki :P Kurczaczki, zajączki, kurki itp. ;) :)
:)
Wprawdzie to mój ukochany zdejmuje mi
z pawlacza ozdoby świąteczne, ale co się nagada, jak to wszystko
rozstawiam po kątach... haha cóż.. Miłość do takich pierdołek
mam po babci. Na geny nie ma rady :D
No i to bieganie po sklepach pełnych
dzikich tłumów... Wybór pomiędzy trzydziestoma szynkami, z
których każda smakuje tak samo i nie jest niczym wyjątkowym
(bo szynkę je się przecież na co
dzień), ciasta, słodycze, jeszcze to, jeszcze tamto, bo przecież
może braknąć... (już nie wspomnę, że po świętach mamy wszyscy
dość dojadania przesadnie nakupionego jedzenia). No i jak już
jesteśmy przy zakupach. Szukanie prezentów. Ja nie wiem jak to
jest, ale obecnie dzieci....mają wszystko! Naprawdę trudno znaleźć
coś, co mogłoby je ucieszyć... na dłużej.. Fajnie, ja mam jedno
dziecko... ale ale.. łącznie z moim Żonem mamy … haha … troje
chrześniaków :P :) :) :) Zatem robi się z tego czwórka :D Cztery
problemy do rozwiązania :)
Jak już przychodzi sądny dzień czyli
niedziela... co robię? Albo obsługuję całą rodzinkę, aby była
najedzona i zadowolona, albo (jeśli mam szczęście – a tak było
w tym roku) występuję w roli gościa i … siedzę, jem, siedzę,
jem, siedzę, jem, źle się czuję, KULAM się do domu.. Na kolację
(znowu) jem i zastanawiam się jak mój żołądek zareaguje na to
„pakowanie”... W poniedziałek - powtórka z rozrywki (w kwestii
jedzenia) plus, wypalone włosy od „psikania” perfumami, bo to
przecież tradycja! :P
Eh, chyba narzekam, co? Ale... już
wyjaśniam dlaczego! Otóż, wszystko to co napisałam powyżej
byłoby zupełnie do zniesienia.. ZUPEŁNIE. Gdyby...gdyby nie ta
okropna pogoda! Cały zapał jaki przynosi nadchodząca wiosna,
zgasiły skutecznie opady śniegu, deszczu, urywający głowę wiatr
i naprawdę, naprawdę niska temperatura... Nie ma możliwości
spalenia tony kalorii drepcząc na wiosennym spacerku.. zamiast tego,
zaleganie na sofie w kocyku!
Poza oblaniem mnie wodą (na pobudkę
zresztą), mój syn został pozbawiony radochy gonienia z dzieciakami
i oblewania się wodą.. (ja akurat bez tęsknoty ten czas wspominam,
zawsze byłam kiepska w bieganiu – co się wiąże z tym, że
zawsze bardzo szybko byłam mokrutka i trza było iść do domu
haha).. Także śmingus-dyngus to też z prawdziwego zdarzenia nie
był :)
No ale nic. Standardowo, jak to przy
świętach. Dużo krzyku o nic. Było minęło, teraz czekać tylko
na prawdziwą wiosnę... Słoneczko, ciepłe deszczyki i nowalijki z
warzywniaka :D
Już wkrótce – mam nadzieję – i
czego życzę sobie i WAM Kochani :)
tez wypatruje wiosny;)
OdpowiedzUsuńnoooo - jak narazie temperaturę zapowiadają obiecująco wysoką :D
UsuńOby się nasze życzenia spełniły :) <3
Pieknie napisane Kroliczku:* buzio-zuzer$:)
OdpowiedzUsuńMoja Kochana Anonimowa Stalkerka! :D :D
UsuńBuziooooole <3
Wszystko - także Święta - ma swoje "plusy dodatnie i plusy ujemne" ;-) Cóż, życie...
OdpowiedzUsuń.
haha - prawda!
UsuńAle nie ma co narzekać :) Wiosna tuż tuż, zrzucamy kurteczki i .... wygrzewamy buźki w słonku :)
�� Święta prawda
OdpowiedzUsuń