O marzeniach post ten będzie...
Jakiś czas temu wspomniałam w
poście o tym, że marzyłam o kosmetykach z
LUSHa… Potem gdzieś przeczytałam
, że „w internecie jest pełno pustych dziewczyn, które marzą o kosmetykach”… i
choć nie były to słowa skierowane do mnie… Poczułam potrzebę rozwinięcia myśli…
Taki już ze mnie typ, że już od
wczesnego dzieciństwa dużo marzyłam. Wyobrażałam sobie, że jestem panią
nauczycielką (!), że mieszkam w pięknym pałacu… a jako nastka, że przyjeżdża
pod mój blok przystojny Antonio i mówi, że jestem najfajniejszą dziewczyną jaką
zna :D :) Tych „wizualizacji” było dużo
więcej, ale zabiorę je ze sobą do grobu, bo to istne "żenuła" ;) :)
Z czasem… trochę zmieniłam
podejście do życia i tego czego pragnę…
Postanowiłam, a może bardziej intuicyjnie przestałam marzyć o …
niemożliwym! Jako mała dziewczynka pierwsze co mówiłam, gdy ktoś pytał mnie o
to o czym marzę – odpowiadałam, że chcę być zdrowa. Naturalne
i przez długie
lata oczywiste. Dziś… absolutnie nie jest to moje marzenie. Owszem fajnie by
było, ale nie ma co się oszukiwać – nigdy, nikt nie wyprostuje mi kręgosłupa
(co spowodowałoby eliminacje całej reszty problemów zdrowotnych). Nie będę wysoką laseczką ;) Ja to wiem i
właśnie dlatego absolutnie o tym nie myślę.
Dlaczego? Bo szkoda mi energii,
szkoda mi dobrego humoru i radości życia – na wzdychanie do niemożliwego. Po
co? Po co liczyć na coś, co nie nastąpi. Zadręczać
i być permanentnie rozczarowanym?
To już lepiej marzyć o wygranej w totolotka (pod warunkiem, że się w niego gra
:P)
Owszem – marzę o sprawach
ważnych. Chciałabym doczekać, aż mój syn założy rodzinę (oby nie
w wieku 16 lat, olaboga!!!!), chciałabym
możliwie jak najdłużej pozostawać w dobrej kondycji zdrowotnej (nad czym
pracuję, samo się nie zrobi :P)
Ale gdzieś obok myślę o takich
marzeniach, które są możliwe do spełnienia, choćby po to, żeby czerpać radość i
satysfakcję z tego, że coś się udało. Gdzieś tu zahaczamy o źródło tego mojego,
dziwiącego wszystkich, optymizmu..
Cieszę się małymi drobiazgami, nie aspiruję do niemożliwego.. ale też naprawdę
doceniam to co mam..
Zawsze chciałam dzielić się swoją
radością życia – i co? I proszę! Dziś mam taką możliwość – blog, instagram…i to z ludźmi, którzy chcą TO czytać i
oglądać! Chciałam mieć przy boku kogoś
wyjątkowego… nie przestawałam wierzyć, że mam coś więcej (poza opakowaniem) do
zaoferowania drugiej połowie – i trafiłam na kogoś, kto to docenił i odkrył
(nie obyło się bez błędów :P ) Chciałam spełniać się w pracy – poczekałam,
postarałam się…aż udało mi się znaleźć miejsce gdzie moje zaangażowanie ma sens
i jest doceniane.. I tak można by
wymieniać..
Porażki też były. I bardzo
dobrze, że były!
Po każdej wiedziałam, czego unikać i nieskromnie powiem – po każdej
jestem mądrzejsza :D A to zawsze wartość dodana J
:P Zresztą – tak już mam, że ran się staram nie rozdrapywać. Ktoś okazał się podły, źle mnie potraktował…
trudno, przegryzę, pocierpię
i … idę dalej. Życie mam jedno i to całkiem
fajne, żeby tracić czas na ludzi, którzy próbują je za wszelką cenę zniszczyć i
obrzydzić :)
No to chyba tyle, co chciałam
napisać.. Mam nadzieję, że będą osoby, które sobie pomyślą… że może ich życie
nie składa się tylko z porażek, że dostrzegą te pozytywy (które przecież z
pewnością są!), że przestaną spalać się, próbując dosięgnąć niemożliwego..
Tego Wam życzę – wszystkim! :*
całkowice Cię rozumiem bo ja zawsze marzyłam własnie żeby być zdrowa teraz juz sie przyzwyczaiłam kochana jak marzysz o kosmetykach z LUSHa to ja moge Ci zrobić wersję diy :) hehe co Ci się marzy?
OdpowiedzUsuńNo właśnie słyszałam, że wszystko da się zrobić w domu ;) Ja tam jestem fanką bomb do kąpieli :D Robiłaś kiedyś? :)
Usuń(bo z tego co widzę - to talent do takich rzeczy masz! <3)
kule do kąpieli robie ale nie umiem jeszcze tych pieniących:) robiłam szampon w kostce , maseczki i pasty do mycia twarzy , kostki do masażu i kostkę peelingujacą robiłam
UsuńEh.... jesteś wielka! Serio :D Podziwiam, ja takich talentów nie mam- no i chyba małe laboratorium potrzebne, co? ;)
UsuńUwielbiam Cię czytać, choć nie zostawiam komentarzy. Ściskam Cię ciepło, nie cofam LODOWATO, ale mocno i cieszę się, że mogłam Cię poznać osobiście. Do zobaczenia promienna Dziewczyno :)
OdpowiedzUsuńAaaaa serce się raduje! :) faaajnie, że czytasz :)
UsuńI ja naprawdę też bardzo się cieszę, że się spotkałyśmy (choć tej wspólnej kawy/piwa nie mogę sobie podarować hihi).. Lodowatość przyjmuję z wyjątkową wdzięcznością - przesyłam buziaki Kochana Magdalenko :****
Ale jak to? Dlaczego ja Cię nie miałam okazji poznać? :-) PS. Moje marzenie życia to mieć przez jeden dzień piękne, proste plecy.Coż, widze,ze obie o tym marzymy,ale nie można mieć wszystkiego w żuciu:-( My widze obie mamy wszystko, oprócz tego zdrowia , cholercia .Całuje ćię i dla mnie ejsteś dziewczyna piękną a do tego strasznie pozytwyna!I wogóle nie widzę w Tobie tylko "kręgosłupa", nie nie nie:-) Ja na serio kiedyś wskocze w swe auto i odwiedze te Katowice;-):-))))) AniaGalja
UsuńAniu czy Ty sobie zdajesz sprawę, że właśnie złożyłaś deklarację .....na piśmie! I to publicznie! :)))) Ja trzymam za słowo - jest tyle osób, które poznałam/spotkałam dzięki przygodzie z Instagramem/Blogiem....... i jest drugie tyle, które BARDZO chciałabym spotkać! I tak! Niech to będzie marzenie - bo jestem przekonana - że to się "da załatwić" ;) :)
UsuńDzięki za ciepłe słowa - to naprawdę dużo dla mnie znaczy - że to jaka jestem trafia do ludzi - dokładnie prawdziwie. Bez zakłamań i skrzywień (hihi w przenośni i dosłownie) :P
Buźki :D i jeszcze raz dzięki :*******
http://wikiandmarta.blogspot.com/ - kom/kom lub obs/obs ? Jak tak zacznij i daj znać:)
OdpowiedzUsuńA ja Cie uwielbiam absolutnie ...
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniałą kobietą... Takim promyczkiem ...
Moim marzeniem jest poznać Cie osobiście i być może nauczyć sie tej pogody ducha .
Ajjjjjjjjj dziękuję za te cudne słowa :)
UsuńWierz mi - tą pogodę ducha w sobie masz - tylko musisz ją z siebie wydobyć :)
Już od dawna myślę o zorganizowaniu takiego spotkania przy kawie z osobami, które mają czas i chęci by się "poznać" w realu :) :)
Jeśli jesteś z okolic Śląska - to liczę, że będziesz! Buźki! :)