Dziś o wielkim skarbie jakim jest babcia... Ten kto ma, ten wie....
W dniu dzisiejszym babcia mojego
Żona skończyła 95 lat… Piękny wiek. Piękny tym bardziej, że mimo wielu chorób,
jest sprawna fizycznie, a przede wszystkim … intelektualnie… Wielki uśmiech na
twarzy wywołuje fakt, że wiedząc o naszej wizycie, ubrała elegancką „garsonkę” w kolorowe „mazie” (żadne stonowane i bure
kolory!) i swoją biżuterię (zegarek,
pierścionek i łańcuszek). Niby to normalne… ale mówcie, co chcecie – miała wybór
– mogłaby narzekać, marudzić i użalać się nad sobą. Ale nie. Ona postanowiła się
wystroić i tryskać humorem! Faaajna jest naprawdę :)
Uroczystość ta, a także
zbliżający się koniec wakacji, skłoniły mnie do refleksji… To naprawdę wielki skarb mieć dziadków.
Takich prawdziwych, którzy trzymają się zasady, że są stworzeni do
rozpieszczania wnuków ;)
Dopóki sama nie zostałam mamą,
kompletnie nad tym się nie zastanawiałam. Dla mnie było to normalne. Babcia
jest od kochania :) Tak
bezkrytycznie i bezwarunkowo. Dopiero dziś wracam z sentymentem do tamtych chwil.
Do 6 roku życia u babci
siedziałam praktycznie non stop. Potem przyszedł czas na zerówkę i proporcje
się odwróciły. W tygodniu byłam w domu, a weekendy wiadomo – u babci J I mimo, iż nie
mieszkała na wsi, czy w innym pięknym i wyjątkowym miejscu (tylko w Rudzie
Śląskiej :P) to i tak każdy „wolny” dzień od zerówki, a potem szkoły - spędzałam
właśnie tam.
To ona mi opowiadała bajki,
sadzała na stole w kuchni i ze mną „gotowała”… to z nią kupowałam pierwsze „strojnisiowe”
ciuchy i z nią chodziłam na dłuuugie spacery z psem :) To z Nią kompletowałam
pierwszą wyprawkę do szkoły, białą bluzkę, spódniczkę…tytę! (większą ode mnie
zresztą haha)
a „odstawiali” mnie 31
sierpnia J Z
całą wyprawką….i poczuciem, że jestem najważniejsza na świecie <3
Lata leciały… a ja wiadomo –
potrzebowałam niezależności.. U babci było super, ale … nie ma co ukrywać – dla
babci zawsze byłam malutką Olusią. Przyjeżdżałam zatem co drugi weekend i prowadziłam „podwójne
życie” – wnuczki w Rudzie Śląskiej i nastolatki
w Katowicach.. :) :P
To tak w skrócie telegraficznym..
Wiele z Was pomyśli pewnie – co to takiego? Normalka! Chciałabym się zgodzić…
Dziś sama jestem mamą… Kończące się wakacje zmuszają do refleksji.. Mój syn ma
12 lat. Niby dużo, niby już samodzielny – jest super, bo nie muszę prosić
sąsiadki, żeby na niego luknęła kiedy muszę wyskoczyć do sklepu… Fajnie.
Nie jest żadną niespodzianką, że
On ma dwa miesiące wakacji, a my dwa tygodnie urlopu (Żon nie miał wcale, bo ma
nową pracę). Dwa tygodnie nad morzem (kolonie) pozwoliły zmienić otoczenie,
przeżyć przygodę i dopisać coś miłego do „wspomnień młodości” :P Ale wiecie co – teraz podwójnie doceniam skarb
jakim jest moja babcia.. Dzięki Niej – jako dziecko - nigdy nie musiałam
siedzieć pół dnia w domu, czekając, aż rodzice wrócą z pracy – tak jak mój
syn.. I tak przez ¾ wakacji.. Już niedługo powrót do szkoły i nie ma już co się
nad tym rozwodzić, ale wierzcie mi – okropne to uczucie, kiedy jest piękna
pogoda, a ja siedząc w pracy wiem – że koledzy syna biegają po dworze, a on kisi się w domu…
Dziś, moja babcia, młodsza o 20
lat od babci Żona – jest właśnie tym typem Starszej Pani, która lubi narzekać,
na pytanie „jak się czujesz?” zawsze odpowiada „słabo” i nie potrafi dostrzec
uroków bycia emerytką ;) Byle drobiazg wyprowadza ją z równowagi i naprawdę
trudno z Niej wykrzesać odrobinę optymizmu.. Często nasze zdania różnią się
bardzo od siebie, zdarzają się tarcia i
zgrzyty.. Ale…
Moment kiedy pokazałam dziadkom
Świadectwo Maturalne – bezcenny.. Byli tak wzruszeni… i szczęśliwi. Chyba bardziej niż
ja ;) Takie sytuacje naprawdę budują poczucie, że jest się dla kogo starać..
Rozpisałam się. W klimacie trochę
innym niż zazwyczaj. Trochę smucę sentymentalnie, ale spoko – uśmiech na twarzy
mam :) :) Szczęśliwie, wakacje dobiegają końca – wkrótce wróci znany (nie koniecznie
lubiany :P) rytm … i znowu będziemy skupiać się na problemach życia
codziennego :)
Jeśli macie czas i ochotę
napiszcie jak to u Was w kwestii dziadków?
Chętnie poczytam i podyskutuję..
Mam nadzieję, że Was nie
zanudziłam ;)
Buźki i do następnego razu <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz