Z reguły mam tak,
że jak polubię jakiś produkt, to ciężko mi się przerzucić..
A
właściwie….chyba z oszczędności (sama siebie zadziwiam, że mam
skłonności oszczędnościowe haha) wzbraniam się przed kupnem
„nieznanego” w obawie, że będzie to bubel, który rzucę w kąt.
I nie żeby były to obawy z palca wyssane – mam wiele takich
historii za sobą.. Szczególnie jeśli chodzi o produkty do włosów.
W tej kwestii ciągle szukam i ciągle się mylę ;)
Dlatego podwójnie
doceniam możliwość wzięcia udziału w testach nowych produktów.
W taki też sposób wpadły w moje ręce chusteczki oczyszczające
NIVEA Cream Care..
Za wiele się
rozpisywać nie będę, bo do czego służą takowe chusteczki każdy
wie, ALE….muszę stwierdzić, że wzbogaciłam się o nowego
ulubieńca! Makijaż zmywają bardzo dobrze, nie szczypią w oczy
(wiem, wiem to kwestia indywidualna, bo każdy ma inną wrażliwość
– także alergiczną), ale co najbardziej przypadło mi do gustu…
pachną tak… delikatnie, cudnie...jak pupcia niemowlęcia! ;)
Wiecie o co mi
chodzi? Generalnie jak miałabym powiedzieć co kojarzy mi się z
marka NIVEA, to przede wszystkim wymieniłabym zapach.. Bo zawsze
będzie wywoływał wspomnienia.. Jako małe dziecko już gdzieś
zawsze był obok mnie. No bo halo! Kto nie miał kremu nivea? To był
klasyk! Moja babcia do dziś uważa, że to jednak najlepszy krem
ever! :)
Tak czy owak kupiłam
kolejną paczkę i gwarantuję, że nie będzie ostatnia! Cena też
bardzo fajna, bez szaleństwa (w Rossman teraz niecałe 8 zł
bodajże) :)
Fajnie, fajnie –
bardzo się cieszę, że znowu spośród ton produktów kosmetycznych
udało mi się znaleźć coś dla siebie :)
Swoją drogą, (tak
na marginesie)… przesyłkę dostarczył kurier (1 opakowanie
chusteczek ;))) - i kompletnie nie widziałam kto ją wysłał (jaka
platforma) ;) Potwierdza to tylko fakt, jak bardzo zakręcony ze mnie
człowiek! Nic dodać, nic ująć! :)
Wkrótce postaram
się napisać kilka słów na temat wakacji ...nad polskim morzem! :D
PS. Wybaczcie kiepskiej jakości zdjęcie, ale po zmianie telefonu - zniknęły wszystkie moje poprzednie fotki (a sesja chusteczkowa była ;)))) - bardzo zależało mi, aby wrzucić posta "na już", bo mam tendencje do odkładania, a później zapominania :P
Wkrótce zrobię refresh i uzupełnię posta o nowe zdjęcia :D
Świetnie, że piszesz o nowościach! Ja nie miałam zielonego pojęcia, że nivea wyprodukowała takie chusteczki :)
OdpowiedzUsuńWyprodukowała i są naprawdę super! Kupuję opakowanie za opakowaniem!
Usuńja dawno nie mialam nic z tej firmy, takie chusteczki lubie na roznego rodzaju wyjazdach i to wszystko :)
OdpowiedzUsuńJa używam codziennie. Na tzw pierwsze zmycie makijażu ;)
UsuńNivea to taki...klasyk sentymentalny :) Mam słabość :)
Ja też lubię, tego rodzaju chusteczki, ale tych jeszcze nie testowałam.
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam!
Usuń