- 1. Mam sklerozę. Młodzieńczą oczywiście Diagnozę postawiłam sobie sama i zakładam, że wynika z faktu, że za dużo wszystkiego chcę zrobić naraz, za dużo myśli, za dużo informacji i za duży chaos w głowie Ogólnie to się z tej mojej przypadłości śmieję, ale czasem powoduje okropne zakłopotanie, gdy np ktoś rzuca: "mówiłam Ci, nie pamiętasz?" Zawsze wtedy mam wyrzuty sumienia i obawiam się, że nieopatrznie ktoś poczuje się zlekceważony (no wiecie, że tu mi wpadło a tam wypadło ) Ale są i plusy... w zasadzie co trzy lata mogłabym czytać tę samą książkę, jakbym ją pierwszy raz w ręku miała
- 2. Moje pierwsze "prawdziwe" stanowisko pracy to: dyspozytor centrali radiołączności Czyli.... "ustawianie" 90-ciu taksówkarzy na dzielni Odbieranie (trzech) telefonów na raz i gadanie do mikrofonu (radia).... zawsze miałam ciągoty do gwiazdorzenia Była to praca trzyzmianowa i dała mi niezłą szkołę życia Ale...wspominam ją niesamowicie pozytywnie (Po 3,5 roku musiałam się zwolnić, bo zaciążyłam)
- 3. Jestem przesadnie tolerancyjna Wiele, naprawdę wiele lat zajęło mi nauczenie się, że czasem powinnam pewnych toksycznych ludzi po prostu "odcinać" ze swojego życia. Bez wyrzutów sumienia i bez żalu. Zawsze miałam z tym problem, wyrzuty sumienia i te sprawy.. Chyba dojrzewam , bo wreszcie w imię własnego komfortu psychicznego - wampirów energetycznych wysyłam na księżyc
4. Jestem jednym, wielkim, chodzącym słomianym zapałem Do wszystkiego zapalam się niczym pochodnia! Wkładam całe serce, angażuję się, realizuję...a potem... a potem mi przechodzi Dlatego większość moich "celów" jest w kategorii krótkoterminowej, bo wiem, że tylko takie jestem w stanie zrealizować do końca A nie ma wg mnie nic bardziej demotywującego, niż stawianie sobie poprzeczki nie do przeskoczenia.
5. Jestem bardzo sentymentalna, choć w ocenie np mojego męża - to bardziej precyzyjnie określając - jestem totalnym "chomikiem" Wszystkiego (wszystko?) szkoda mi wyrzucić A to stare zeszyty z liceum, a to listy, które jako małolata pisałam do koleżanek, a to kartki pocztowe (które dostawałam), a to jakaś sukienka, bransoletka, piasek znad morza etc etc.. Każdy przedmiot, z którym wiążą się jakieś pozytywne wspomnienia chciałabym zachować na zawsze (Ku pamięci, mięci kupa, wpisał się alojzy dupa ) Zważywszy na fakt, że mieszkam w bloku, a nie willi z pojemnym strychem..to pewnie domyślacie się JAKI to problem Każdy rozwód z takim wspomnieniowym gadżetem to wielka sprawa (zdarza mi się ściemniać, że coś WRESZCIE wyrzuciłam, a tak naprawdę skitrasiłam to gdzieś indziej ) Najgorzej
- 2. Moje pierwsze "prawdziwe" stanowisko pracy to: dyspozytor centrali radiołączności Czyli.... "ustawianie" 90-ciu taksówkarzy na dzielni Odbieranie (trzech) telefonów na raz i gadanie do mikrofonu (radia).... zawsze miałam ciągoty do gwiazdorzenia Była to praca trzyzmianowa i dała mi niezłą szkołę życia Ale...wspominam ją niesamowicie pozytywnie (Po 3,5 roku musiałam się zwolnić, bo zaciążyłam)
- 3. Jestem przesadnie tolerancyjna Wiele, naprawdę wiele lat zajęło mi nauczenie się, że czasem powinnam pewnych toksycznych ludzi po prostu "odcinać" ze swojego życia. Bez wyrzutów sumienia i bez żalu. Zawsze miałam z tym problem, wyrzuty sumienia i te sprawy.. Chyba dojrzewam , bo wreszcie w imię własnego komfortu psychicznego - wampirów energetycznych wysyłam na księżyc
4. Jestem jednym, wielkim, chodzącym słomianym zapałem Do wszystkiego zapalam się niczym pochodnia! Wkładam całe serce, angażuję się, realizuję...a potem... a potem mi przechodzi Dlatego większość moich "celów" jest w kategorii krótkoterminowej, bo wiem, że tylko takie jestem w stanie zrealizować do końca A nie ma wg mnie nic bardziej demotywującego, niż stawianie sobie poprzeczki nie do przeskoczenia.
5. Jestem bardzo sentymentalna, choć w ocenie np mojego męża - to bardziej precyzyjnie określając - jestem totalnym "chomikiem" Wszystkiego (wszystko?) szkoda mi wyrzucić A to stare zeszyty z liceum, a to listy, które jako małolata pisałam do koleżanek, a to kartki pocztowe (które dostawałam), a to jakaś sukienka, bransoletka, piasek znad morza etc etc.. Każdy przedmiot, z którym wiążą się jakieś pozytywne wspomnienia chciałabym zachować na zawsze (Ku pamięci, mięci kupa, wpisał się alojzy dupa ) Zważywszy na fakt, że mieszkam w bloku, a nie willi z pojemnym strychem..to pewnie domyślacie się JAKI to problem Każdy rozwód z takim wspomnieniowym gadżetem to wielka sprawa (zdarza mi się ściemniać, że coś WRESZCIE wyrzuciłam, a tak naprawdę skitrasiłam to gdzieś indziej ) Najgorzej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz