poniedziałek, 29 września 2014

Ulubieńcy: ORGANIQUE



Ekspertką w sprawach kosmetycznych nie jestem... Ale jak wszyscy mam swoich ulubieńców.. Z reguły nie przywiązuję się do „marki”..
Nie przemawia do mnie fakt, że dana firma ma WSZYSTKIE produkty super hiper :D Ot, po prostu w to nie wierzę. No i trza brać też poprawkę na to, że coś co mnie przyprawia o zawrót głowy jest zupełnie beznadziejne dla kogoś innego..

Kiedyś tam w prezencie dostałam zestaw Organique (balsam, żel pod prysznic i zdaje się peeling)... Dosyć dawno to było, ale pamiętam, że było to z serii zawierającej arbuz i pachniało NIEZIEMSKO... Także pierwsze dobre wrażenie zaliczone ;)

Za namową koleżanki (notabene kosmetyczki) skusiłam się na kilka produktów pielęgnacyjnych z serii Greek :) Jejuniu... Walczę z tym – ale nie – nie walczę.. To jest miłość! :P Bez dwóch zdań..




Po pierwsze: sól do kąpieli – gruboziarnista... cudownie pachnąca..
Trochę uległam stereotypowi i kąpiel wyobrażałam sobie zawsze w 30 centymetrowej pianie ;) No, ale skoro już sam fakt „kąpieli” to delikatnie mówiąc karykatura (oj tam, że nie mam wanny? Że „składam” się w harmonijkę i „moczę” w głębokim brodziku prysznica? Pfff! Wielkie mi halo!) Postanowiłam pójść po rozum do głowy i faktycznie wrzucić do wanny coś „odżywczego”, a nie tylko dającego spektakularny efekt wizualny :D ;)





Pod drugie: peeling solny

Cud, miód, sól i masło shea ;) Jako, że mam bardzo suchą skórę, nie każdy peeling kojarzy mi się przyjemnie.. W końcu nie samym zapachem człowiek żyje ;) Ale ten, daje efekty fantastyczne! Już kilku osobom poleciłam i wszędzie słyszę: „miałaś rację – jest boski” .. nie żebym notorycznie uważała, że zawsze mam rację (no, może czasem, ale rzadko! ;)), ale w tym wypadku – jedno jest pewne – nie polecam niczego, czego bym nie kupiła sama!
Skóra po użyciu jest naprawdę gładka, nie podrażniona i nawilżona.. Ostatnio użyłam rękawicy peelingującej i jest jeszcze lepiej!


Po trzecie: balsam z masłem shea

Ile to ja już wypaćkałam balsamów? Masę! A jak już pisałam wcześniej, skóra z tych, po których można pisać :) Czyli suchotnik pospolity :) Wiem, wiem, sama sobie jestem winna... Bo permanentnie się odwadniam... Piję tyle co nic, jedna kawka, może szklanka wody i to wsio! :) Może tak być, że nie czuję pragnienia? Nie wiem, czy może, ale taki jest fakt! :)
Staram się zatem przynajmniej zewnętrznie się ratować. I wiem, że systematyczność         to podstawa, ale idealizować nie zamierzam, ściemniać tym bardziej.. Nie zawsze mi się chce. Często mi się nie chce :P Z tego też powodu, balsam, o którym piszę pokochałam bezdyskusyjnie. Po zastosowaniu (a już po uprzednim peelingu) skóra jest naprawdę nawilżona! Fakt, pierwsze wrażenie dziwne, bo konsystencja dosyć tłusta... nie wszystkim pewnie przypadnie to do gustu -ale.... przez dwa dni skóra nie jest sucha! Serio! Nie jak      w przypadku innych.. kiedy rano się posmaruję a popołudniu trza na nowo nawilżać.. Bajka!


Nie muszę chyba wspominać, że najlepiej stosować wszystkie trzy produkty równolegle.. (szczególnie peeling i balsam).. Wiem, że zapach to kwestia gustu... ale ten grecki... jest niesamowity! Jest dużo punktów sprzedaży produktów Organique – polecam, idźcie choćby poniuchać, żeby się przekonać o czym mówię ;)
Jak skończy mi się peeling solny, to planuję sprawdzić ten cukrowy (ponoć jeszcze lepszy)...ale pewnie nie prędko to nastąpi, bo są one mega wydajne i pewnie jeszcze sporo poczekam zanim się skończy (w sumie....niech się nie kończy! Nigdy!) :)




Aaaa jeszcze tak przy okazji produktów Organique...
Wypróbowałam ich woski... Pachniały świetnie i są naprawdę nie drogie.. Ale z przykrością muszę przyznać, że podczas palenia zapach może i ładny...ale niestety niezbyt trwały... Także raczej ich fanką nie zostanę :) :) Ale sprawdzić warto (bo np. mój Mężo nie lubi intensywnych zapachów kominkowych i ten z Organique jest dla niego właśnie ok!)..

To tyle...
Wybaczcie mi tę ociąganie się, ale... czas mi przez palce leci i normalnie nie wyrabiam ;P

Poprawię się ! :P   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz