Dlaczego nie mówimy o tym co nas boli
otwarcieeeeee...?
Bo nie. Bo zaraz zdepczą i
wykorzystają ;)
Ale ja nie o tym... Tak mnie natchnęło
na poważne tematy... Bo choć nie wyglądam i raczej na co dzień
radosna ze mnie osóbka, to prawdę mówiąc należę do bardzo
poważnych osób :) I takie rozmowy szczerze sobie cenię.. Na
szczęście jestem też elastyczna (nie, nie fizycznie! Co to, to nie
:P) i potrafię popaść w stan „głupawki”, tak samo często jak
zgłębiać tematy ludzkiej egzystencji ;)
Dlaczego tolerancja?
Bo z jej przejawem, lub jej brakiem
spotykam się na co dzień...
Ot, taka sytuacja „z życia wzięta”
- Ola w supermarkecie ;) I biedna starsza Pani, która prawie
uszkadza sobie kark – obracając się za mną.. Szkoda mi kobiety,
to się może skończyć kołnierzem ortopedycznym! Zero troski o
własne ciało – ale luzik – grunt, że ciekawość zaspokojona
:) Zawsze jakiś plus ;)
Dziś takie sytuacje mnie raczej
bawią... Etap pokazywania języka mi minął (tak, taka byłam
niegrzeczna ;) Na swoje usprawiedliwienie dodam, że była to „dobra
rada” mojej babci, którą wkurzali gapiący się ludzie ;)) Tak
więc dziś – język schowany na miejscu właściwym..
Ale czasem zdarzy mi się wspomnieć
czasy „podstawówki”.. Tak już mam, że kiepskie momenty,
automatycznie mi umykają, nie chcę o nich pamiętać...i zapominam
(a skleroza to moje drugie imię, także ciężko nie jest :P), ale
bądź co bądź przyznać muszę, że zdarzało mi się wracać z
płaczem do domu... Bo ktoś przezywał, ktoś wykorzystał moją
słabość...
Ja nie mówię, że miałam „gorzej”,
bo jednych wyzywali od grubasów, a mnie od krzywych ;) Każdy miał
swoją etykietkę.. Ale trudno było zwalczyć to poczucie
niesprawiedliwości.. Szczęściem w nieszczęściu moje poczucie
humoru i swego rodzaju „przebojowość” wzięła górę i suma
summarum źle nie było ;)
Może się teraz komuś narażę, ale
sęk w tym, że nie brak tolerancji dla osób niepełnosprawnych.
Nie. Jednak ta empatia w nas jest. Problem w tym, że ja nie czuję
się niepełnosprawna. Ja jestem inna :D Optymistycznie napiszę –
oryginalna! :D :)
Wszystkie funkcje u mnie zachowane,
zmysły w normie... wszystko gra. Teoretycznie. Ale – cóż, nie
wyglądam. Mój kręgosłup postanowił sobie powędrować to w lewo,
to w prawo – zamiast piąć się w górę ;) I tak oto ukształtował
dziwną, poskręcaną – niewiele odstającą od ziemi sylwetkę ;)
Z tego samego też powodu, nigdy nie
martwiło mnie moje zdrowie – nigdy! Serio – problemem to moim
nie było.. Dużo więcej uwagi skupiły sobie problemy typu „czy
mnie nie zdepczą na dyskotece”? Haha, nie zdeptali ;) Nie będę
robić z siebie super hiper odważnej – zawsze w każdej nowej
sytuacji, w każdym nowym otoczeniu, przy „pierwszym”
wejściu..miałam stresa.. Taką wewnętrzną obawę – czy nie
będzie reakcji, która mi podetnie skrzydła. Ale jako,
że....wszędzie najpierw wchodził wyszczerzony uśmiech...a potem
dopiero Ola – to niewiele było tych „przykrych” reakcji..
Mimo tego, że mój osobisty „freak
show” towarzyszył mi od zawsze, towarzyszyły mi także cudowne
osoby.. Chyba byłoby wielkim nietaktem, nie wspomnieć o „Ekipie”
z czasów licealnych.. Czyli paczce dziewczyn, z którymi przy okazji
każdej urodzin – spotykamy się do dziś.. Maturę pisałam w 2000
:D Nie trudno policzyć ile to już lat.. Zmieniłyśmy się,
zostałyśmy matkami, żonami, kochankami...;) ale nasze babskie
spotkania to jak Święta.
Czemu o tym wspominam przy okazji
tematu tolerancji? Bo zawdzięczam im coś wyjątkowego... Pewnie nie
świadomie, pewnie „z automatu”, ale okazały mi tolerancję
absolutną. Nigdy, ale to nigdy nie czułam się inna... Oczywiste
było, że tam gdzie one – tam ja. Dyskoteki, wypady „za
miasto”...imprezy domowe.. Nikt się ze mną nie cackał, żadnej
taryfy ulgowej.. ;) ;)
Wtedy to było takie...normalne.. Dziś
wiem, jak cenny to był czas, ile dał mi poczucia własnej wartości,
ile dodał odwagi i dał to fajne uczucie, że się „wyszalałam”
:)
Szczerze to doceniam, tym bardziej
widząc co dzieje się dziś.. Młodzi ludzie są odrzucani, za to,
że są otyli, rudzi...albo z biednej rodziny.. Może fakt, że
urodziłam się 33 lata temu, nie dało mi szansy skorzystać z
rozwiniętej medycyny, ale naprawdę nie chciałabym się urodzić w
„tych czasach”. Co to, to nie. Dziękuję. Dziś powierzchowność
to podstawa. Przepadłabym z kretesem.. Tak jak „przepada” wiele
młodych ludzi, którzy odbiegają od „normalności”.. I
najgorsze jest to, że przyzwyczajone do chowania się za monitorem
komputera, są zbyt słabi, żeby się bronić, żeby stawić światu
czoło... Strasznie to przykre..i trochę przerażające..
Na lewo i prawo trąbi się, że
jesteśmy coraz bardziej tolerancyjni. Cóż, ja się z tym nie
zgadzam.. Ok, wiele chorób, niegdyś ukrywanych przed światem (jak
choćby choroby psychiczne), teraz wyszło na światło dzienne i już
nie dziwią... Ale wygląd jest napiętnowany. Jest gorzej, niż
było. Ja tę presję też czuję, choć wiadomo, na obecnym etapie
życiowym, już nie muszę się podobać innym ;) Ważne, że podobam
się sobie ;) Staram się dobrze wyglądać, choć doskonale wiem,
że nawet w najpiękniejszym ciuchu, nie będę wyglądać tak samo
dobrze, jak osoba o „prawidłowej” figurze.. Trudno. Czy to
powód, by się nie stroić? Pfff, no na pewno :P :P :P ;)
Eh, jak typowa baba zaczęłam od
poważnych tematów, a skończyłam na ciuchach ;) No, ale w końcu
jestem babą, nietypową, ale zawsze babą ;)
O zdrowiu dyskutować nie będę.. Nie
ma o czym... Dzięki swojemu przeświadczeniu, że mój główny
problem to wygląd a nie zdrowie, nie widziałam powodów, dla
których nie miałabym np. zostać matką. Zaryzykowałam, sporo
zaryzykowałam.. Nie obyło się bez nieodwracalnych szkód, ale...
Nie ma większego i piękniejszego powodu do życia.. Rodzina w
komplecie.. i tak sobie żyję... I naprawdę... fajne to życie
jest! ;) :) :)
Trzymajcie się ciepło ;) :*
Każdy z nas jest równy wobec życia i Boga, bez względu na to jaki i kim się urodził, a opakowanie które nadano nam wraz z narodzinami, to przecież tylko opakowanie. W dzisiejszych czasach jednak stanowi najważniejszą kwestię egzystencjalną.. Każdy marzy o idealności, ale tak naprawdę nikt nigdy tego nie osiągnie, to bardzo zgubne. Wszyscy są wyjątkowi na swój własny sposób. Trzeba doceniać życie takie jakie zostało nam dane i cieszyć się, że możemy o własnych siłach wykonać proste czynności. Szczerze mówiąc - nigdy nie postrzegałem Ciebie przez pryzmat niepełnosprawności. Za każdym razem jak oglądałem z Tobą filmiki na kanale Anioła, to miałem napady śmiechu z Twoich tekstów :-D Mega pozytywne wariactwo i totalnie szczery uśmiech to chyba cała Ty :-) tak trzymać, zarażaj innych swoim nastawieniem i entuzjazmem! :-)
OdpowiedzUsuńDzięki Marcin... :) Doceniać i cieszyć się życiem - niby takie proste, ale jak nie wiele osób to potrafi, co nie?
UsuńFajnie, że mnie tak odbierasz.. Zawsze jest obawa, że kilkuminutowy filmik przekłamie rzeczywistość... Jeśli jednak jest jak piszesz - znaczy, że pokazuję siebie taką jaką jestem :) Prawda wyszła na jaw ;) Jestem faktycznie taką pozytywną wariatką i ...dobrze mi z tym! :)
Trzymaj się ciepło i dzięki z miłe słowa :D :*
Olu, przebijasz Bogusię w każdym aspekcie. Jesteś przebojowa, radosna,seksowna(pewność siebie jest sexy ;) ) kochana i po prostu autentyczna. Wiem, że Aniołek jest Twoją koleżanką ale mam prawo do swojego zdania i chcę abyś wiedziala, że kradniesz każdemu show swoją osobowością :) Dziękuję za zaproszenie na fb. Basia.
OdpowiedzUsuńHaha no ładnie! Teraz to już mnie nikt, nigdzie nie zaprosi ;) :) Olka - kradziej show-owy ;) :)
UsuńDla mnie to bardzo ważne, żeby pozostać autentyczną - i naprawdę cieszę się, że to widać..Nie jest moim zamiarem konkurowanie z kimkolwiek - z Bogusią też nie :) Wierzę, że dla każdego jest miejsce na tej ziemi. Dla mnie, dla Ciebie, dla Bogusi :)
Choć mam "potrzebę dzielenia się" to ciągle jestem niepewna, czy podążam we właściwym kierunku, czy publiczne uzewnętrznianie się jest drogą właściwą. Tym bardziej dziękuję za "Twoje zdanie" jakiekolwiek by nie było :)
Gracjas Basiu :)
P.S. Z tą sexownością to przesadziłaś ;) hihi ;) :P
O, mamooo tak samo sądze,że Olka kradnie show Bogusi:-) AniaGalja
UsuńOla tak trzymaj! Rodzina w komplecie, która daje siłę, miłość i wsparcie! Buźka
OdpowiedzUsuń...i tego się Martuś trzymam! ;) :*
UsuńZdziwiło mnie to co napisałaś na końcu: oceniasz siebie przez wygląd a nie przez pryzmat zdrowia. Czyli ze uważasz się za hmm zreformowana a nie np niepełnosprawna? przepraszam ze tak dosadnie ale mam problem z wypadaniem się zwykle ;) tez trafiłam do Ciebie przez Bogusie i tez z powodu Twojego powalajacego poczucia humoru ;) absolutnie nie chce Cię negatywnie oceniać tylko jestem ciekawa o co Ci chodziło w ostatnich zdaniach bo nie pokumalam ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
M.
Może to dziwne, ale niestety dużo w tym prawdy.. Jako dziecko, nastolatka - nie miałam problemów ze zdrowiem - ale już z "innym" wyglądem to tak.. W pewnym sensie jest tak do dziś - zdrowa nie jestem - ale jednak chodzę, słyszę, widzę...a mimo to zwracają na mnie uwagę osoby obce, mijające mnie na ulicy... Jest wiele ciężkich chorób, o których nie musi wiedzieć cały świat - ja nie ukryję nic..
UsuńTeż mam czelność nie wyglądać jak reszta społeczeństwa i dużo się przez to fizycznie nacierpiałam, jeśli chodzi o innych ludzi to potrafią się popisać brakiem ogłady na każdym kroku. I tak, młodzież jest teraz próżna jak jasna cholera. :)
OdpowiedzUsuńNo to obie jesteśmy bezczelne i nie wyglądamy wg normy ;) hihihi
UsuńAle nie ma co się oglądać na innych - oryginalność zaczyna być "w modzie" ;) :) :)
Przynajmniej tak to sobie tłumaczę :P
Pozdrówka ! :D
Witam Olu :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, to chciałam już pod poprzednim postem napisać, że chyba o nas zapomniałaś hehehe, no ale ja oczywiście gapa, nie zauważyłam, ze nowy post jest już w listopadzie :d
A teraz już na temat.
Nie mam zamiaru Ci "lukrować", ale uwierz mi, że jakoś nie zauważam u Ciebie tej "inności", może dlatego, że jesteś naturalną,inteligentną, szczerą kobietą ?
Widzę, że masz w sobie dużo samozaparcia i dlatego jesteś spełniona i szczęśliwa.
Jeśli chodzi o tolerancję, to fakt, choć mnie się wydaje, że kiedyś było gorzej, teraz jest TV, Internet i większe uświadomienie ludzi i ja myślę, że mniejsza nietolerancja jest do nielubianych cech charakteru, niż do "innego" wyglądu.
Pozdrówka i miłego wieczoru :)
A mogłaś mnie pogonić, mogłaś - tak na zapas :P :P Co bym się z następnym postem pospieszyła ;)
UsuńNo ja nie wiem czy tak nie polukrowałaś ;) ;) :) :P hihi - jeszcze w piórka obrosnę, hehe ;)
Wiesz dlaczego masz takie zdanie? Bo w pewnym sensie masz okazję mnie poznać, (nie wiem czy widziałaś jakiś filmik gdzie byłam gościem), masz możliwość poczytać jaki mam "punkt widzenia"... Stąd faktycznie, wnętrze przysłania "otoczkę"... Ktoś, kto mnie mija na ulicy - tej szansy nie ma - często nawet nie mu na tym nie zależy, ot ma ochotę się "pogapić", albo sobie na głos skomentować "ciuuuup jaka mała" :P :) Trudno.. Świata nie zmienię, ale też nie pozwolę go sobie obrzydzić takimi ludźmi ;) :P Szkoda czasu i nerwów :)
Czasem przykro, ale life goes on.. ;)
Bardzo Ci dziękuję za te wszystkie miłe słowa - cudnie wiedzieć, że gdzieś tam, ktoś, docenia to co robię i jak żyję :D
Buźki :D
Hej tu AniaGalja z Instagrama :-) Kojarzysz mnie,Ola?:-) Napisalas kiedyś mi komentarz,weszłam na twoj profil, bo zobaczylamz,e masz fajne białe rurki,i swietnie to wszystko łączysz.Weszlam na YB zobaczylam Ciebie i Bogusie, dwie waraitaki;-) jakże podobne,ale jakze inne:-)Ty jesteś szalona ale zarazem bardzooo ciepła, bije od Ciebie ciepełko:-) Dopiero na 123 miejscu zobaczylam,ze masz ten sam problem co ja, tzn skolioze. Ja jestem po dwóch operacjch,ale coż plecy są jakie są;-) I dlatego wiem,że problem inności tak naprawde NIE ISTNIEJE.Nie jesteśmy inne, jesteśmy takie same jak wszyscy:-) A durnymi ludzmi nie ma co sie przejmować.Trzymaj sie Ola, i mam ogromną nadzieje,zkiedyś Cię poznać na żywo:-)Może pomożesz mi wybrać białe rurki, które na Tobie lezą rewelacyjnie, a ja od kilku lat sobie dobrać ich kompletnie nie potrafie. Pozdrawaim,AniaGlja:-)
UsuńOlu, tak, widziałam Cię na filmikach Bogusi, chyba dwóch i jakoś przypadłaś mi do serca, zresztą Bogusię też "znalazłam" przez przypadek ;)
UsuńMiłego weekendu, choć u mnie od wczoraj pada :( :(
ps. no i zalogowana, a nie anonimowa Andzia, nie mam problemu z dodawaniem postów, (y)
Heheh no widzisz - na wszystko jest sposób - nawet na problemy techniczne ;) Girl Power! ;) :P
UsuńTobie też życzę udanego weekendu - u mnie za oknem też leje... co za złośliwość natury - cały tydzień było ok, a jak trochę wolnego - to pogoda pod psem ;) ;P
Chyba pozostaniemy przy leniuchowaniu...bo na spacery to raczej nie ma co liczyć :)
Buźki!
ps. miało być "większa nietolerancja"
OdpowiedzUsuńDo AniaGalja :) (nie wiem czemu, przy Twoim komentarzu nie ma opcji "odpowiedz")
OdpowiedzUsuńOczywiście, że Cię kojarzę :) Często towarzyszysz mi na Insta :) To właśnie zaleta znikomej "popularności"... można wszystkich pamiętać, doceniać i trzymać dobry kontakt :) Lubię to bardzo :)
Co do skoliozy - cóż- u mnie żadnej operacji nie było... może to dobrze, może dziś byłoby gorzej :) Czasu nie cofnę - mimo postępu medycyny - zwojować za wiele już nie mogę. Za duże ryzyko. Zatem żyję sobie i nie jest źle :) Na tyle na ile się da - staram się podtrzymywać kondycję :) Nie narzekam, bo tyle jest bardziej chorych osób..
Aniu - świat jest mały - też nigdy bym nie powiedziała, że masz podobne problemy zdrowotne. Coś nas łączy :)
Jeśli chodzi o spotkanie - ja zawsze jestem chętna :D Lubię poznawać nowych ludzi :)
Dzięki za to, że jesteś :)
Pozdrówka!
A ja sie ciesze,że Ty jesteś:-) Kobieto w Idealnych Rurkach :-) Moje pierwsze skojarzenie z Tobą Ola to - idealne białe rurki i piękne nogi i idealny uśmiech :-) PS pozatym wpraowdzasz mnie w kompleksy z angielskim, jesuuuuu XXI wiek a ja nie znam zadnego jezyka, a z tego co zauważylam,operujesz nim swobodnie. Zazdro!:-) AniaGalja
OdpowiedzUsuńHihi ja to daleko mam do ideału - nawet jeśli mówimy o samych nogach - ale dzięki za miłe słowa :D :D
UsuńCo do angielskiego .. to bardzo lubię ten język - ale amatorką jestem i gdyby przyszło napisać mi coś "gramatycznie", to myślę, że byłby ze mnie niezły ubaw ;) ;) W podstawówce miałam niemiecki, ale byłam namiętną fanką ulicy sezamkowej (ona nie była tak spolszczona jak teraz) i uparcie przetłumaczałam wszystkie piosenki mojego wówczas ukochanego zespołu The Kelly Family hahahaha :) Tak się zaczęło :) Teraz trochę się przydaje - ale za eksperta się nie uważam. Działaj - wszystko przed Tobą - jakiś kursik, hobbystycznie :D Może to nie taki zły pomysł? :D
Pozdrówka AniaGalja :D
Olu bardzo mi miło że mogę Cię poznać chociaż wirtualnie, gdybym nie obejrzała filmu Bogusi nigdy nie trafiłabym na Twój blog. Jesteś wspaniałą dziewczyną, bardzo ładną nie mogę się napatrzeć na Twój piękny uśmiech szkoda że nie nagrywasz. Mam nadzieję że się lepiej poznamy( chociaż wirtualnie) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńLooniu ...to jest to, co lubię najbardziej w świecie wirtualnym :) Poznawanie nowych ludzi :) To naprawdę uskrzydla :)
UsuńBardzo Ci dziękuję, za przemiłe słowa ... i kto wie, może uda nam się poznać nie tylko wirtualnie :) Różnie bywa :D :)
Pozdrówka :) :)
Puk, puk,..nie śpimy, piszemy :)
OdpowiedzUsuńJejuniu wiem wiem... biję się w pierś :)
UsuńNadrobię - obiecuję <3