niedziela, 29 kwietnia 2018

HOTEL LIDO CORFU SUN - CZYLI WAKACJE 2017 W GRECKIM KORFU






Wraz ze zbliżającymi się wakacjami, coraz więcej osób już wykupuje "wczasy". I podobnie jak my rok temu, tak wszyscy pierwsze co robią - to szukają opinii na temat miejsca, hotelu czy funkcjonowania biura - właśnie w internecie.

Z tego też powodu, w ostatnim czasie za sprawą zdjęcia wrzuconego przeze mnie do sieci - z oznaczonym hotelem, w którym byliśmy - otrzymuję prywatne wiadomości z zapytaniem JAK BYŁO?
Kiedy po raz trzeci pisałam kolejnej osobie o "naszych wrażeniach" - stwierdziłam, że trzeba naprawić błąd, jakim było pominięcie tematu hotelu (bo post o samej miejscowości był). Pozwoli mi to odesłać zainteresowanych do ogólnego opisu, a potem ewentualnie odpowiedzieć na resztę wątpliwości :) Tak to sobie wymyśliłam.

Zatem...

Miejscowość, a także samo usytuowanie hotelu Lido nie czyni go mekką imprezowiczów, co akurat dla nas było dużym atutem. Po całorocznej gonitwie spokojnie w tym miejscu da się odpocząć.

1. Obsługa - sympatyczny, ciągle pracujący i znający (w większości) język angielski personel. Mieliśmy wrażenie, że mają z góry narzucone, by ciągle coś robić.

2. Czystość - praktycznie idealna. Codzienny room service, wymieniane ręczniki etc. Niestety Grecka kanalizacja pozostawia wiele do życzenia i w niektórych pokojach było to po prostu czuć. Siła wyższa.

























3. Jedzenie - oczywiście każdy oczekuje czegoś innego, ale nigdy głodni nie chodziliśmy. Potrawy lżejsze, niewiele smażonych, delikatnie przyprawione - czyli idealnie przy tak wysokich temperaturach. Argument, że się powtarza w następnych posiłkach - dla mnie absurdalny. To, że szpinak z obiadu znajdzie się jako nadzienie w rogalikach serwowanych na śniadanie jest w moim odczuciu zdrowym podejściem. W domu też nie wyrzucamy jedzenia.. 
Śniadania owszem, powtarzające się, ale wybór był duży. Na ciepło, na zimno.. i na słodko (musli, czekolada etc.) Wędliny... oj tu niestety daleko im do tych "naszych"..
W owocach trochę za dużo tych z puszki. Brakowało fantastycznych w Grecji brzoskwiń i cytryn, pod którymi uginały się drzewa.
Brak lodów. 

Na obiad i kolację były też frytki - z naszych obserwacji ulubione jedzenie 90% dzieciaków 🙂 
Trochę brakowało mi ryb, owoców morza... Kilka razy były szprotki smażone, podobno popularne w Grecji. Grill też był zorganizowany (raz w tygodniu)

Napoje - jeśli tak jak my, nie trawicie kawy rozpuszczalnej - warto zabrać ze sobą sypaną 🙂 My tak zrobiliśmy. Brak wyciskanych soków trochę mnie rozczarował.
Alkohole raczej skromne, ale największa wada - to fakt, że bar przy basenie w opcji all inclusive jest zamykany o 22 (trochę jak w sanatorium ;))
Brakowało chociażby piwa na prywatnej, hotelowej plaży - bo napoje słodkie były bez ograniczeń.














4. Sam hotel - naprawdę ładny, widać, że właściciel dba o szczegóły. Basen mały, ale też czysty. Leżaki do wyboru, do koloru - parasole podobnie. I to nie tylko przy basenie, ale także na hotelowej plaży (gdzie z reguły są płatne) Ilość ich jest naprawdę wystarczająca. Żadnych walk o miejsce 😉 Trudno oceniać hotel przez pryzmat infrastruktury drogowej, ale trzeba wspomnieć, że aby wejść na plażę hotelową trzeba ruszyć przez drogę i iść kawałek jej poboczem (brak chodnika). A tutejsi jeżdżą jak szaleni..
Hotel zapewnia bezpłatny dowóz do pobliskiego miasteczka. Klimatyzacja w każdym pokoju - bezpłatna.

















Jeśli ktoś oczekuje animacji, to nie w tym hotelu. Dla nas super, chcieliśmy wypocząć w ciszy (no pomijając cykady ;"P )
Raz w tygodniu był Wieczór Grecki, gdzie grupa tancerzy, greków miała za zadanie umilić gościom czas. Było naprawdę wesoło. Zabawy jak na polskim weselu, muzyka, tańce hulańce - dobrze się bawiliśmy :)


To chyba tyle. Jeśli szukacie wypoczynku, a nie szaleństw - to polecam serdecznie to miejsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz