środa, 2 maja 2018

GADŻETY (SUPER) KOBIETY - SAECO XELSIS 7580 CZYLI EKSPRES DO KAWY Z MARZEŃ


Nie wiem ile lat już zbieraliśmy się do zakupu ekspresu z prawdziwego zdarzenia.. ale zdecydowanie SPORO. Zawsze było coś nie pod drodze, inne wydatki, inne potrzeby.. W domu korzystaliśmy z ekspresu kapsułkowego, w pracy miałam całkiem dobry, ciśnieniowy (choć w wersji naprawdę podstawowej). I tak jakoś czas uciekał, a punkt honorowy listy „chcę, chcę chcę!” nadal pozostał niezrealizowany.





Teraz, kiedy już trzeci tydzień w domu naszym honorowe miejsce zajmuje ekspres Saeco (model 7580) mogę jedynie powiedzieć, że nie przypuszczałam, że picie kawy może przyjąć taki „luksusowy” wymiar.

Generalnie nie będę tu pisać o parametrach technicznych, bo takowe możecie znaleźć wszędzie. A i ja, szukając opinii o jakimś sprzęcie – nie takich informacji oczekuję.

Trochę to nudne i mało zaskakujące, że zmuszona jestem napisać (chcąc być w 100% szczera), że jestem tym ekspresem zachwycona. Zawsze wydawało mi się, że te wszystkie ekspresy są takie same. No dobrze, różnią się wyglądem, jakimiś tam parametrami technicznymi, ale koniec końców – kawa smakuje adekwatnie do tego, jakie ziarna wrzucimy. No i tu przyszło mi „zwrócić honor”..

Bo jednak są funkcje, które powodują, że smak kawy się zmienia, poprawia, uszlachetnia.
Jak na przykład filtr, który „montujemy” w obszernym zbiorniku na wodę. Oczyszcza on ją i czyni...krystaliczną. Wierzcie mi, ma to wpływ na jakość kawy – wiem to, bo dotychczas kawę piłam „na kranówie”.. Różnica jest zauważalna, co zresztą łatwo sprawdzić wybierając funkcję `gorąca woda`..




Podobnie ma się kwestia MLEKA.
Tu trochę śmieszna historia, bo ja od wielu lat nie piłam kawy z mlekiem. Odkąd mamy ekspres, zaopatrzyłam się w jego spory zapas (bez laktozy - na wszelki wypadek ;)), bo autentycznie przepadłam, kiedy pierwszy raz skosztowałam pianki z mleka :) (w latte macchiato) Gęsta tak, że można jeść ją łyżeczką… Zresztą miałam ostatnio wielu „gości” i wszyscy jednogłośnie ogłosili się „piankowymi fanami” :)
Generalnie zaskoczył mnie fakt, że można z mlekiem tak wiele zrobić. Można „ubić na piankę, wymieszać z kawą, albo po prostu użyć funkcji `ciepłe mleko`.. Teraz na myśl, że do zwykłej kawy miałabym ot tak, dolać zimnego mleka – powoduje, że znowu na bank stałabym się jego przeciwniczką.




Kwestie PRAKTYCZNE.
Pomijając fakt, że ekspres ma możliwość zrobienia 10 rodzai kaw, to tak naprawdę możliwości jest znacznie więcej. Bo każdą kawę możemy dostosować do swoich potrzeb. Począwszy od ilości kawy, mleka, temperatury, smaku czy nawet mocy.. Pełna dowolność. Jasne, że początkowo mnie to bawiło, że mogę sobie „popstrykać” i pobawić się w baristę.. Ale to wcale nie takie super, jeśli trzeba to robić za każdym razem. Spoko – nie trzeba. Można sobie ustawić 6 profili z kawą w ustawionych przez nas parametrach. Także luzik, wstaję – wrzucam profil czerwony – leci moja ulubiona kawka do kubka termicznego (bo o zgrozo! w pracy ekspres się zepsuł i czeka na chętnego co by go do serwisu zawiózł), wracam z pracy – kawka numer dwa – tym razem profil fioletowy :)
Aaaa i jeszcze jedno. Można myknąć kawkę dla dwóch osób jednocześnie. Jak w kawiarni normalnie :)



Z tych praktycznych spraw to bardzo istotną kwestią jest czyszczenie. Oczywiście ekspres czyści się sam, płucze etc.. Ogólnie, jest to normalne. Nowością dla mnie było czyszczenie parą obiegu mleka. Bardzo fajny patent. Także cały ten blok zaparzający można szybko i lekko wyjąć. Wystarczy opłukać i wszystko czyściutkie.

W sumie nie wiem co jeszcze Wam napisać. Najchętniej bym wszystkich na kawę zaprosiła, bo ona naprawdę mówi sama za siebie.
Bardzo łatwo sprawdzić, że taki ekspres to zdecydowanie spory wydatek. I dla kogoś kto nie jest amatorem dobrej kawy, wydatek ten jest pewnie zupełnie zbędny. Zgadzam się z tym. Ja jednak zawsze powtarzam, że kawa to mój jedyny nałóg ;) I to taki kochany, celebrowany. Lubię to, jak stawia mnie na nogi, lubię fakt, że kojarzy mi się z „towarzystwem” i spokojnymi rozmowami.. Takie już mamy czasy, że nie lubimy bylejakości, staramy się jej ze swojego życia pozbywać. Sprawdzamy składy produktów, ich pochodzenie. Eliminujemy sztuczne materiały z garderoby, staramy się otaczać coraz lepszymi przedmiotami. Na każdej płaszczyźnie życia stajemy się bardziej świadomi. To samo tyczy się kawy. Jeśli mogę pić lepszą, to dlaczego mam sobie tego odmawiać.
Dlatego – nawet jeśli kupować TAKI sprzęt na raty i spłacać jakiś czas – to naprawdę warto.




Czy ma jakieś wady? Pomijając cenę, która może się wydawać zaporowa – to jedyną wadą, o ile tak to można nazwać - są gabaryty ekspresu. Mam dosyć małą kuchnię i zajmuje on jednak dużo miejsca. Nie sądzę jednak, że to akurat jest czymś zaskakującym. To naturalne, że sprzęt tak zaawansowany technologicznie musi być „duży”. Sam pojemnik na kawę ma pojemność prawie pół kg, a zbiornik na wodę 1,7l – no i spory ceramiczny młynek z 12-stopniową regulacją.
Z drugiej strony – ta technologia gwarantuje nam ekspresowo podgrzaną wodę i równie szybko zmieloną kawę. I choć brzmi to wszystko bardzo skomplikowanie – to obsługa jest dziecinnie prosta i intuicyjna. Jak to mówią – coś za coś.



Cóż, jestem zafascynowana tym ekspresem i uczciwie mogę Wam go polecić. Saeco zdecydowanie stworzyło prawdziwy statek kosmiczny do robienia kawy. A ja z wielką przyjemnością wybieram się na tą codzienną podróż w kosmos ;)





Jeżeli zainteresował Was ten ekspres - serdecznie zapraszam do obejrzenia dłuższej recenzji w moim wykonaniu:



3 komentarze:

  1. Uwielbiam taką kawusię z pianką xD Dlatego kupiłam sobie profesjonalny ekspres gastronomiczny który sprawdza się super i nie zamieniłabym go na żaden inny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wprawdzie takiego gastronomicznego nigdy nie używałam, ale porównując kawy w kafejkach i z tego ekspresu - to wiele się nie różnią.

      Ps. Też uwielbiam taką kawę 😍

      Usuń
  2. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń