Nie wiem czy jest to dobry temat na posta.. Trochę pewnie dziwnie zabrzmi...w koncu ja - zawsze wesoła i radosna nie epatuje smutkiem praktycznie nigdy... Ale cóż. I'm only human..
Właśnie chwil pare temu dowiedziałam się o przegranej walce z chorobą - Ani Przybylskiej... Dziwnym zbiegiem okoliczności tuż przed weekendem pewnej cudownej dziewczynie, w mailu, opisywałam historię "swojego życia", a właściwie perypetie związane ze zdrowiem... Przelałam to na "papier", przeczytałam.. I wróciły TE emocje... A dziś kolejna dawka..
Nie chciałabym za wiele pisac, te ciemne strony życia wypieram, wyganiam z głowy.... Ale chyba dziś nie zasnę jeśli czegoś nie napiszę...
Proszę nie marnujcie swojego życia na złość, hejt...na wieczne niezadowolenie... Niech każda maleńka drobnostka sprawia Wam radość - bo to życie (jedno jedyne) jest tak beznadziejnie kruche... Słowo "beznadziejnie" bardzo pasuje.. Bo niestety -przy jego zagrożeniu, po tym - jak już uświadomimy sobie, że wystarczył jeden okruszek, żeby je stracić...dociera do nas - że jesteśmy jak ten kurz na starej półce, który ktoś ot tak może zdmuchnąć.... Że świat będzie kręcić sie dalej, że w sumie...jesteśmy tylko wspomnieniem w sercach ludzi, którzy chcą o nas pamietać... Starajcie się żyć tak, żeby gdy już Was nie będzie, ktoś wspominając powie, że odszedł wielki i wartościowy człowiek... Wiem, nie ma sensu żyć, z myślą o tym co bedzie po, ale można żyć tak by te słowa słyszeć już teraz... By nasze rodziny, dzieci, przyjaciele wiedzieli, że każda chwila z nimi spędzona jest dla nas ważna...
Ten "apel"...to tak naprawdę moja wewnętrzna mantra.. Docenia się to, co się traci...mi się udało...nie straciłam...życia.. Wiem, że choć jestem ziarenkiem piachu w gigantycznej klepsydrze - to moje życie ma sens. Wierzę w to i chcę wierzyć!
Ten blog...konto na insta...mój "ekshibicjonizm" internetowy, jak w żartach to nazywam, nie jest tak całkiem z przypadku... Cóż - mam potrzebę zostawiania śladu po sobie - może mój optymizm i chęć życia bedą dla kogoś inspiracją... I mam szczerą nadzieję - że kiedyś tam - gdy już świeczka zgaśnie - do mojego syna docierać będą pozytywne słowa..i to, choć w maleńkim stopniu zrekompensuje mu pustkę po mnie... Po prostu - mam nadzieję, że kiedyś usłyszy, że jego mama była dobrym człowiekiem...
Jeśli ktoś to wogole czyta, to proszę wybaczcie stylistykę, ewentualne błędy etc... Piszę na telefonie (czego nie cierpię)... Chcę tego posta wrzucić już, natychmiast - bo może jutro jak emocje opadną...stwierdzę, że trzeba go usunąć... Choć jest prosto z serca... Sama nie wiem... Muszę się z tym przespać...
Rozumiem Cie doskonale, Olenko..
OdpowiedzUsuń:-*
UsuńWażne jest żeby mówić o tym co czujemy. Za to cie podziwiam i popieram w twoich słowach. Musimy żyć naszym życiem i brać z niego ile jest. I niczego nie żałować. I dziękować za każdy dzień który jest nam dany żeby żyć. Pozdrawiam cieplutko Ewelina
OdpowiedzUsuńDzięki za te słowa - naprawdę to dla mnie ważne, że moje słowa nie trafiają w próżnię :)
UsuńPozdrówka :*
Fajnie napisałaś, ale myślę, że życie jest życiem, i niewiele osób docenia je "za życia", tak mi szkoda Ani, zdolna, młoda, śliczna i matka 3 maleńkich dzieci :(( życie jest straszne i okrutne zabiera takich wspaniałych ludzi, a zbrodniarze chodzą ulicami wolni i szczęśliwi...to okrutne i cholernie niesprawiedliwe :(((((
OdpowiedzUsuńTa trójka dzieci - to chyba mnie najbardziej "uderzyło"... Wiadomo, sama jestem mamą i zaraz uruchamia się wyobraźnia.. Eh, aż mnie ciarki przechodzą.. Dzięki za komentarz :) Pozdrówka :*
UsuńJesteś cudowna osoba!
OdpowiedzUsuńHihi dzięki! :) Nie wiem czym sobie zasłużyłam, ale dzięki ;) :*
UsuńCiesze się,że są takie osoby na tym świecie jak Ty . To właśnie takich osób brakuje najbardziej !!!
OdpowiedzUsuńWszyscy możemy tacy być - tylko wystarczy zmiana nastawienia :D Ja wiem, że się nie da tak - hop siup - od razu :) Ale próbować zawsze można ;)
UsuńBuziaki! :)
Pięknie to napisałaś. Cieszmy się każdą chwilą i dawajmy innym to, co najlepsze. Aż trudno uwierzyć w śmierć Ani Przybylskiej, taka piękna, młoda kobieta, mama trójki małych dzieci, które będą wychowywały się bez mamy. Nam wszystkim, którzy czytają o czyjejś śmierci, wydaje się, że to nas nie dotyczy, że przed nami jeszcze długie zycie, ale nigdy tego nie wiemy, śmierć każdego z nas jest nieunikniona, i powinniśmy tak żyć, jakby każdy dzień był ostatnim.
OdpowiedzUsuńDotyczy, dotyczy... niestety :( I wpływu na to raczej nie mamy.... ale na to, jak to życie przeżyjemy - już tak!
UsuńDzięki za komentarz! Pozdrówka :*
Końcówka posta powaliła mnie na łopatki...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPrzeczytalam ten wpis w momencie, w ktorym wlasnie uznalam ze cos jest beznadziejne, dziekuje ze pozwolilas mi sie zatrzymac na chwile i spojrzec na zycie z innej perspektywy...
OdpowiedzUsuńCo nas nie zabije... to nas wzmocni... Faktycznie czasem trzeba czasu, żeby do takich wniosków dojść... Raz mniej, raz więcej.. Ale warto próbować...znaleźć światełko w tunelu :)
UsuńWszystkiego dobrego :*
Olu, bije od Ciebie takie cieplo, już zauważyłam to jak pierwszy raz zobaczyłam Cię w filmiku Bogusi. kiedy patrzę na zjęcie na górze również z niego bije to ciepło, wiara w siebie, dobroć. Bardzo się cieszę, że zdecydowałaś założyć się bloga. :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńHmm - dziękuję - nie znam Cię, ale nie wiesz jakie to ważne dla mnie usłyszeć takie słowa... Zawsze powtarzam, że może nie dostałam idealnego i zdrowego ciała, ale nie mam co narzekać - bo trafił mi się silny i otwarty charakter.. To zjednuje ludzi - co z kolei czyni mnie super szczęśliwą - bo typem samotnika to ja nie jestem ;) Dzięki za całą serdeczność.. Jako "początkujący bloger" wiem, że nie najlepiej się sprawdzam.. Chciałabym pisać więcej i więcej.. tylko z czasem nie wyrabiam ;) Ale - poprawię się - tym bardziej, że widzę, że jednak ktoś to czyta hihi ;)
UsuńPozdrówka :*
jestes osoba wierzaca?
OdpowiedzUsuńTak - choć na "własnych warunkach" ;)
UsuńOla, usunęłaś moje wpisy, bo Twoja koleżanka tak Ci kazała...szkoda,chyba teraz już śpisz , ale uwierz, jesteś/ byłaś fajną kobitką, a tracisz przez ...
UsuńPozdrawiam.
Andzia
O "Andzia"! Luknij na najnowszego posta... Oba Twoje komentarze są - wprawdzie skopiowane z gmaila, ale są. Nie widzę powodów, dla których miałyby zostać skasowane.. Więc tego nie zrobiłam. Dziwna sytuacja - bo po przeczytaniu "pomocy blogera" wiem już, że skasować komentarz mogę tylko ja lub jego autor. Skoro jestem pewna, że tego nie zrobiłam - to ...odpowiedz sobie sama..
UsuńZbyt popularna to raczej nie jestem, komentarzy mam tyle co nic - także jakakolwiek moderacja z mojej strony... to jakiś żart - nie ma czego moderować hahha
Co Ty masz z tą "koleżanką"? Nie rozumiem. I wiesz, ja mam 33 lata, rodzinę (dziecko), pracę i ...przede wszystkim własne zdanie. Czasy kiedy ktoś mi coś "kazał" dawno temu już minęły.. Ten blog to dla mnie zabawa, odskocznia - zabawa -nie widzę powodów, żeby cokolwiek z kimkolwiek konsultować.. Mam czas - ok - piszę...
Zaczyna być to śmieszne, ale robię print screena - że post był i że na niego odpowiedziałam... bo mam dziwne wrażenie, że szukasz jakiejś dziwnej zaczepki..
Na szczęście wszystkie komentarze "przychodzą" też na gmaila - więc jak się znowu coś pojawi w czasie kiedy jestem w pracy - to spoko - skopiuje stamtąd i wkleję tu. Moich komentarzy podobno nikt nie może skasować -więc ok.
A teraz zmykam - praca nie poczeka (a jeszcze muszę dojechać)
Trzymaj się Andzia (jakkiekolwiek masz zamiary)
Pa!
Olu, nie po to napisałam, żeby usuwać, być może masz coś źle ustawione, nie wiem, nie znam się na tym.
UsuńPopatrz na godzinę mojego wpisu powyżej- 17.26, ja pisałam późnym wieczorem ?
Przecież o 17 nikt nie śpi.
A żadnej zaczepki nie szukam, i spokojnej pracy życzę :)
Andzia (13.08)
Olu, jesteś b. wrażliwą Osobą i mam nadzieję, że nie dajesz Sobą manipulować.
OdpowiedzUsuńSzkoda by było tak radosnej i poukładanej Dziewczyny.
Pozdrawiam i czekam na dalsze posty.
Andzia.
Andzia ... Twoje posty wróciły!!!!!!!!!!!!!! Na Forum Blogowym :http://forum.blogowicz.info/topics117/problem-ze-znikajacymi-komentarzami-vt8293.htm#94910
Usuńkazali sprawdzić folder spam...i tam były wszystkie Twoje komentarze - trza było odznaczyć, że "to nie spam" i jest ok!!!!!! Uffff, nawet nie wiesz jak mi ulżyło :*
Olu, i ja się bardzo cieszę, że to "nieporozumienie" się wyjaśniło :) :)
UsuńAndzia.
Ja również się cieszę :)
UsuńPozdrawiam
Andzia
Jednak dałaś się zmanipulować.....szkoda
OdpowiedzUsuńUsuwasz wpisy ,tak jak Twoja koleżanka.
Nie wytrzymam - znowu komentarz zniknął.. To możliwe? Że ciągle od tej samej osoby znikają komentarze?
OdpowiedzUsuńNa gmail takie powiadomienie:
"Nowy komentarz do posta "ŻYCIE NIE TYLKO PO TO JEST BY BRAĆ.." dodany przez Anonimowy :
Olu, nie po to napisałam, żeby usuwać, być może masz coś źle ustawione, nie wiem, nie znam się na tym.
Popatrz na godzinę mojego wpisu powyżej- 17.26, ja pisałam późnym wieczorem ?
Przecież o 17 nikt nie śpi.
A żadnej zaczepki nie szukam, i spokojnej pracy życzę :)
Andzia (13.08) "
Andziu - nie wiem co jest grane - nie rozumiem tego, albo się ktoś podpisał Twoim imieniem, albo nie wiem już ...to coś technicznego?
UsuńZostawmy to już... Te dwa pierwsze komentarze, które zniknęły wpisane zostały o 8 rano z minutami.. Serio czeski film ;))))))))))
Pozdro :)
Olu, ja widzę swój wpis przez momencik, potem znika, dlatego wczoraj myślałam, że je usuwasz.
OdpowiedzUsuńNie zgadza mi się też godzina wpisu, przy swoim podpisie napisałam godz. kiedy to pisałam...i też nic nie kumam :)
Andzia.
Pozdrawiam.
No właśnie! Dostałam też info, że jedna z osób próbuje zamieścić komentarz pod postem...i się po prostu NIE DA... Kilkakrotnie podobno próbowała... Ciekawa jestem czy tylko ja mam takie problemy, czy to jakaś ogólna usterka blogera ;)
UsuńWybacz, że tak nerwowo zareagowałam, ale trochę mnie oburzył fakt, że ktoś zarzuca mi kasowanie komentarzy ;) :)
Trzymaj się - mam nadzieję, że przezwyciężę te techniczne usterki hihi ;)
Olu jesteś najlepsza i ignoruj wszystkie osoby które tego nie widzą. Ja też nie raz spotkałam się w życiu z chamstwem w moim kierunku- przepraszam za słowa, ale nikt inteligentny nie zwracał by uwagi na chorobę innych.
OdpowiedzUsuńNo dziś już jest dobrze, lata swoje robią - łatwiej jest ignorować takie zachowania :)
UsuńPoza tym....ważni są Ci pozytywni ludzie, a nie Ci, którzy epatują "wredotą"... im napewno nie warto poświęcać uwagi ;)
Pozdrówka :D