piątek, 8 maja 2015

WYDARZENIE: ŚLĄSKA GALA LADY D. 2015




Śledzący mnie na Instagramie wiedzą, że ostatnio miałam okazję uczestniczyć w Śląskiej Edycji Konkursu Lady D....
W sumie nie jestem zaskoczona, że wiele osób kompletnie nie wiedziało „o co kaman!” ;) Konkurs ten znany jest głównie w środowisku ON – co uważam za dużą stratę... Bo cóż – jestem zdania, że Kobiety powinno się doceniać na wielu płaszczyznach i głośno o tym trąbić ;) :P



Dla szybkiego wyjaśnienia, przytoczę za www.niepełnosprawni.pl co jest sednem Konkursu:

„Konkurs „Lady D.” im. Krystyny Bochenek, promuje zaangażowane społecznie kobiety z niepełnosprawnością.

Laureatki "Lady D.” (od Lady Disabled, czyli Damy Niepełnosprawne) wybierane są od 2002 roku. Konkurs organizują Parlamentarny Zespół ds. Osób Niepełnosprawnych oraz Parlamentarna Grupa Kobiet. W konkursie chodzi o to, by wyróżnić wyjątkowe, aktywne kobiety, które mimo niepełnosprawności nie poddają się przeciwnościom losu. Wyróżnienie „Lady D.” kojarzone jest również z tragicznie zmarłą księżną Walii – Dianą, znaną z działalności charytatywnej, także na rzecz osób z niepełnosprawnością. Powstał z inicjatywy posła Marka Plury (obecnie w Parlamencie Europejskim) oraz śp. Krystyny Bochenek.

Dowód na to, że warto
  • Inspiracją do konkursu była Konwencja o prawach osób niepełnosprawnych, która zaleca szczególnie wspierać aktywność kobiet z niepełnosprawnością. Konkurs pokazuje kobiety, które odnoszą sukcesy na polu społecznym, artystycznym, sportowym. I choć niekoniecznie pojawiają się one na pierwszych stronach gazet, wielu ludzi dzięki nim lepiej radzi sobie z trudnościami własnego życia. Każda z kilkudziesięciu dotąd nagrodzonych „Lady D.”, może być dowodem na to, że warto i że można.”

To tak po krótce. Docenione Panie mogą otrzymać „tytuł” w 6 kategoriach:

  • Dobry Start- kategoria dla dziewcząt i kobiet w wieku od lat 15 do 26 działających w różnych obszarach życia społecznego
  • Kultura i Sztuka- kategoria dla kobiet działających w obszarze kultury i sztuki
  • Sport- kategoria dla kobiet działających w obszarze sportu
  • Życie Społeczne- kategoria dla kobiet działających w organizacjach i instytucjach na rzecz osób niepełnosprawnych lub innych osób, albo przedsięwzięć społecznie użytecznych
  • Życie zawodowe- kategoria dla kobiet pracujących zawodowo na rzecz osób niepełnosprawnych lub innych osób, albo przedsięwzięć społecznie użytecznych.
  • Wyróżnienie specjalne.




W roku 2012 zostałam uhonorowana tytułem Lady D. w kategorii Aktywność Zawodowa :) Gala w Sejmie, występ Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk.... kawa w Gabinecie i z ówczesną p. Minister (a obecnie Premier) Ewą Kopacz... Fajne przeżycie i na pewno miłe wspomnienia :)
(jakieś tam zdjęcia wrzuciłam w poście o Pracy :)

Muszę przyznać, że z „nagrodą” miałam problem. Miałam poczucie, że przecież nic takiego nie robię.. Owszem pracuję. Owszem zajmuję się aktywizacją zawodową Osób                   
z niepełnosprawnością. Owszem żyję normalnie.... ale co z tego? Przecież robię to co miliony innych Kobiet. Dlaczego ja? Jest tyle znanych i rozpoznawalnych Kobiet, których „czyny” są naprawdę godne podziwu. Te Panie robią WIELKIE rzeczy...
… Wtedy usłyszałam, że ten Konkurs jest właśnie po to, żeby wyróżniać tzw. bohaterów życia codziennego (w tym roku wspomniała również o tym p. Beata Tomanek). Właśnie takie Kobiety zwykłe, „szare”, które są dowodem na to, że warto robić COŚ i każda ma szanse zostać zauważoną i docenioną...
Wtedy to do mnie przemówiło i potrafiłam cieszyć się tym wyróżnieniem :)

Do dziś jest to dla mnie olbrzymi dylemat. Bo przecież My osoby z niepełnosprawnością chcemy być traktowane normalnie. W zasadzie dążymy do tego, aby ograniczenia na tyle pokonać, bądź ukryć, aby społecznie zrównać się z tymi „zdrowymi”... Litość, użalanie się czy nadmierna opiekuńczość powodują często efekt odwrotny. Bronimy się przed tym rękami i nogami :)

Po co więc nagradzać to, że te normalne życie prowadzimy? Myślę, że ta nagroda nie jest tak naprawdę dla samej osoby nagrodzonej. Ona jest dla innych, tych nieobecnych, ukrytych, nie mających tej „odwagi” by żyć swoim życiem. Absolutnie nie ograniczam tu się do osób „chorych”. Wiele, naprawdę wiele pozornie zwyczajnych ludzi, zamyka się przed światem, nie wierzy w siebie, daje się zdominować własnym kompleksom i lękom..
Osoby te „nie wychylają się” … więc wydawałoby się, że ich nie ma. A są. I nawet jeśli patrząc na mnie mogą sobie pomyśleć „boże wyglądam trzy razy lepiej niż ona, a ma rodzinę, dziecko, pracę - więc ja tym bardziej mam szansę” to takie „pokazanie się” ma sens.. Mogę być tym „negatywnym przykładem” dla pozytywnych celów :D (moje filozofowanie właśnie osiągnęło szczyt szczytów, niech mnie ktoś uciszy, bo się zapętlę :)))))))))))

Rzucę przykładem z życia wziętym :D (będzie prościej :P :))))

Zdarza mi się tagować swoje zdjęcia hashtagiem #scoliosis – za sprawą czego piszą do mnie osoby z tak dziwnych i odległych miejsc (jak np. Malezja), że sama jestem w szoku.. Co dziwne, główną rzeczą o jaką mnie pytają to..... sprawa macierzyństwa.. Piszą, że też mają skoliozę kręgosłupa, marzą o dziecku, (a widzą na zdjęciach mojego syna) boją się jak to będzie i pytają o szczegóły. Moją łamaną angielszczyzną odpisuję... prosto z serca (nie pomijając spraw technicznych ;)))) I to jest takie fajne, jak czytam, że daję im nadzieje...że to swoje skrzywienie mają o połowę mniejsze i widzą, że w sumie nie mają na co narzekać 
i że.... są spokojniejsze wierząc, że kiedyś też doświadczą macierzyństwa – że nie jest one wykluczone :)
… A przecież dla tak wielu Kobiet kwestia „bycia Mamą” jest oczywistą, naturalną koleją rzeczy..


Wracając do Gali... tam trzeba naprawdę być – zobaczyć to wzruszenie, to przejęcie tych Kobiet, Dziewczyn... (młode sportsmenki ujęły mnie najbardziej)... Przypomniało mi się zaraz jak ja się czułam – jak wielkie było to dla mnie przeżycie. Stojąc na „scenie” 
i dziękując (do mikrofonu! Masakra!) czułam się jak ktoś wyjątkowy.. (swoją drogą dwie minuty po „podziękowaniach” nie pamiętałam co mówiłam – taki szok i stres haha)
To był taki kopniak wiary w siebie! I naprawdę, nie zamieniłabym tego uczucia na żadną nagrodę materialną..





Trochę Was przynudziłam pewnie tymi „przeżyciami” ;) Dla zmiany nastroju mogę się przyznać, że wystrojona z moim Żonem stawiłam się dużo wcześniej (byłam umówiona 
z koleżanką na przedstępne pogaduchy :P) przed budynkiem Muzeum Śląskiego.. Trochę się zdziwiłam, że parking prawie pusty, ludzi jak na lekarstwo... Jakiś głos intuicji (a może po prostu naturalny odruch) kazał mi spojrzeć na Insta... A tam zdjęcie zaproszenia. Zaproszenia na Galę, która odbędzie się w … Bibliotece Śląskiej! :D hahahhaha BLONDYNKA! :)
Po przebiciu się przez potworne korki, nawet dotarliśmy przed czasem :D Ufff... Takie rzeczy to tylko ze mną... :P :P :P













1 komentarz: