Listopad był i znikł :) Prawdę
mówiąc śmignęło mi to tak, że nawet nie zauważyłam... Pokuszę
się o podsumowanie tego szalonego czasu :)
Wraz z końcem października –
rozpoczyna się w moim otoczeniu (rodzinie, wśród przyjaciół)
sezon na URODZINY (na Śląsku nie obchodzimy imienin – największa
biba zawsze z okazji urodzin) – czyli pasmo imprez – mniej lub
bardziej przyjemnych ;) :)
Absolutnie nie jest to powód do
narzekania, nie nie... (może właśnie wręcz przeciwnie :P), ale
fakt jest faktem, że zabiera to duuuużo czasu (bieganie za
prezentami, przygotowania, impreza i ...odpoczywanie po niej).. Co za
tym idzie, mam wrażenie, że w listopadzie wolnego nie mam w ogóle.
A to dlatego, że weekend nie kojarzy mi się ABSOLUTNIE z
wypoczynkiem. Cały tydzień praca, rehabilitacja, zakupy etc.. w
weekend kolejne „gonienie się” i tym sposobem zmęczenie moje
sięga zenitu :) Ale bez obaw. Na tym kończy się to moje narzekanie
:) Bo ja nie z tych :P
Jak już pewnie wiecie i mnie przyszło
się postarzeć o rok. I to ta jasna strona listopada :) Spędziłam
mnóstwo cudownego czasu, z jeszcze bardziej cudownymi ludźmi :) No
i... prezentów nie było końca ;) Miałam zamiar stworzyć posta z
„przeglądem” giftów... ale pomyślałam sobie, że może to
trochę nie do końca dotyczy tylko mnie, ale także tych którzy
obdarowywali.. A nie chcę nikogo stawiać w niezręcznej sytuacji :)
Zresztą na instagramie, tu i tam wrzucam czasem fotkę, czegoś czym
się zachwycam. Jeśli coś jest prezentem – to wywnioskujecie to z
opisu ;) ;)
Kolejnym wydarzeniem listopadowym,
którego na pewno nie zapomnę długo – było spotkanie blogerów
„bloSilesia” w Katowickiej Strefie Centralnej. Mało kto wie, że
się w ogóle wahałam czy iść.. bo w sumie, co ze mnie za bloger
;) Parę postów na krzyż i już szumna nazwa, hihi ;)
Ale wiadomo – do odważnych świat
należy, no więc heja ;)
Pojechałam – choć to w tygodniu,
choć było bardzo zimno i towarzyszka Beata, z którą podróż
miałam dzielić – nie mogła dołączyć :( (Na szczęście była
Marta i Ania – które pozdrawiam serdecznie)
Jak było? Bardzo fajnie. Nie
wiedziałam czego się spodziewać – gdzieś z tyłu głowy
wyobrażałam sobie wielki tłum, imprezę, hałas... nie wiem.. A
okazało się, że choć blogerów było dużo – to klimat Strefy
Centralnej spowodował, że była ciepła i kameralna atmosfera. Ze
szczegółami mogłabym pisać bardzo długo – ale muszę się
kontrolować – bo jak zacznę to skończę pewnie w momencie kiedy
będziecie już chrapać nad monitorem hahaha :P :)
(dla ciekawych więcej fotek tu: bloSilesia w fotkach
Na bloSilesia mogliśmy posłuchać
historii i rad prelegentów – ludzi, którzy już coś osiągnęli
sukcesywnie inwestując swój czas i zaangażowanie w pisanie bloga..
Pełen szacun. Choć nie ukrywam, że wszystkie te osoby, prowadziły
blogi branżowe – bardzo profesjonalne i śmiało można nazwać
Ich specjalistami, ekspertami w swoich dziedzinach – więc w tym
kontekście moje pisanie „o niczym” wpędziło mnie trochę w
kompleksy.
Kompleksy te z prędkością światła
rozwiała Aurora Czekoladowa, (tu Jej blog Szokolade Lover ;) ), z którą rozmowa utwierdziła mnie w
przekonaniu, że warto być sobą i pisać to – co się czuje.. Bez
napinki ;)))) Dzięki Ci za to Kochana :*
Co tam jeszcze ciekawego się
wydarzyło? Ano już chyba nic... Gdzieś odeszły w siną dal
piękne, słoneczne i kolorowe jesienne dni.. Na dworze zimno i
ponuro. Okropnie, okropnie odbiera mi wiele radości fakt, że po 16
na dworze robi się już ciemno.. Kocham słońce i ciepełko ;)
Z tego też powodu, każdego wieczora schemat ten sam: kocyk, herbatka i czekoladka ;)
(to tak na pocieszenie ;)
Z tego też powodu, każdego wieczora schemat ten sam: kocyk, herbatka i czekoladka ;)
(to tak na pocieszenie ;)
Na pocieszenie przybywa Grudzień … i
Biedronka! Hahaha :) Nieunikniony będzie kolejny post na ten temat.
Te drobiazgi from Biedronka cieszą mnie jak małe dziecko grzechotka
;)
A wraz z grudniem – wiadomo –
świąteczna atmosfera. W sumie to jedyne co lubię, jeśli chodzi o
Święta.. Ale o tym innym razem.
Trzymajcie się cieplutko :) I do
następnego razu :***
Same przyjemności, a kiedy przychodzą te szare, ponure wieczory proponuję właśnie ciepły kocyk, kapcie, herbatkę z cytrynką i pieczone jabłko z cynamonem ;) Przepis już niebawem na blogu ;)
OdpowiedzUsuńNo czekam, czekam na ten przepis... W kocu siedzę nawet teraz - pisząc ten komentarz ;)
UsuńBuźki Nasz Master Chef`ie :*
To listopad minął Ci szybko tyle się u Ciebie działo:) no ja też zaczynam Biedronkowe szaleństwo dziś już od samego rana byłam po mikołajkowe upominki:) ciekawe czy będzie coś jeszcze ciekawego na świąteczne prezenty. Wieczór spędzam dokładnie tak samo kocyk, herbatka, świeca i milka-- dziś w biedronce promocja kupiłam 10 sztuk:D
OdpowiedzUsuń10 czekolad!? O maj gad.. Teraz będzie Cię miało co kusić ;)
UsuńW biedronce zawsze coś fajnego można znaleźć - byle szybko - bo wykupują z prędkością światła ;)
Pozdrówka :)
Łaaa ja tez jestem listopadowym dzieckiem. Spóźnione ale... 100 lat Alexa Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana :)
UsuńW takim razie Tobie też spóźnione wszystkiego naj :)
<3
Fajne zdjęcia, przesyłam spóźnione życzenia- wszystkiego najlepszego:)
OdpowiedzUsuńDzięki śliczne :)
UsuńBuziole :*
Bardzo pozytywna z Ciebie osóbka, pozdrawiam znad morza :-)
OdpowiedzUsuńMorze......hmmm rozmarzyłam się ;) Uwielbiam! Nawet to nasze - chłodniejsze :)
UsuńPozdrówka także i dla Ciebie od Śląskiej Dziołchy ;)