Dawno nie było żadnej recenzji.. może
to dlatego, że nie kupowałam nic nowego ostatnio, a może i
dlatego, że ekspertką kosmetyczną nie jestem i moja opinia to
raczej luźna ocena, a nie profesjonalna wypowiedź :)
Ale, ale... tak wczoraj rano malując
się uświadomiłam sobie, że praktycznie od miesiąca używam
codziennie... no właśnie! Zaraz się dowiecie czego ;)
Przedmiotem mojej recenzji będzie
paletka URBAN DECAY NAKED BASIC oraz sławne meteoryty... GUERLAIN..
Cóż nie będę ukrywać, iż choć
huczy o nich cały świat blogowy i jotubowy ;) ...to chyba z
przekory nie miałam parcia na posiadanie ich.. Zresztą, do
najtańszych nie należą, a ja – amatorka – bałam się, że
wydam sporo (jak dla mnie) pieniędzy, a być może okażą się
„takie sobie” (nie ciepię rzeczy „takichsobie” ;)))))
Okazało się jednak...,że nie
wiedziałam co traciłam :) Tak ja! Amatorka wpadłam w zachwyt :) No
może nie są to spektakularne efekty, ale to właśnie ich
największy plus. Ale po kolei ;)
Paletka UD Naked Basic :)
Powiem tak – dla Kobiet/Dziewczyn
malujących się codziennie to typowy must have! Basic to określenie
bardzo trafne. Same cienie pięknie napigmentowane, dwoma odcieniami
można wykonać cały makijaż codzienny.. Długo się trzyma i
naprawdę wygląda dobrze... Coś na wieczór? Jasne, można dodać
jakiś ciemniejszy, z drobinkami cień, ale Naked jako baza pod niego
będzie idealna! Naprawdę uwielbiam. Z tego co zauważyłam, to
pozostałe paletki UD są bardzo do siebie zbliżone – więc dla
mniej rozrzutnych (jak ja :P) jedna w zupełności wystarczy
;)))))))))
Meteoryty Guerlian.
Hmm, moja soul mate form America
podzieliła się ze mną tym cudeńkiem, abym mogła przetestować :)
Dostałam sporą „odsypkę”.. Pierwsze wrażenie (poza takim, że
kuleczki są ładne same w sobie – sroczka ucieszyła oczka
;)))))))) było raczej bez oh i ah... Teraz już wiem dlaczego. W
świetle sztucznym (łazienkowym) nie widać jakichś spektakularnych
efektów. Ale... w świetle dziennym, ba! szczególnie w słoneczku
zaczyna dziać się magia :) Twarzy wygląda promiennie i świeżo.
Wiem, że jest wiele antyfanów wszelkiego rodzaju błyszczących
drobinek, ale bez obaw... Twarz nie wygląda jak maska karnawałowa
;) :P
To raczej takie dyskretne rozświetlenie.. Kilka osób pytało
czym „maźnęłam” buźkę, więc nie tylko ja widzę różnicę
(na plus)... Trochę szkoda, że to kosmetyk z tych „nie na każdą
kieszeń”, bo to raczej coś co „fajnie mieć”, a nie „trzeba
mieć koniecznie”..
No. To moje odczucia nt. dwóch
cudeniek kosmetycznych. Absolutnie nie zdziwię się, jeśli któraś
z Was stwierdzi, że nie zgadza się z moją opinią absolutnie :) Bo
wiadomo – z kosmetykami już tak jest. Dla jednych hit, dla drugich
kit ;)
BTW.. Zuza... dzięki raz jeszcze ;) <3
paletak super pasowała by mi a perełki kiedys miałam poohowałam i sprzedałm na allegro kilka sobie tylko zostawiłam :)
OdpowiedzUsuńOj nie wiem czy bym się tak z własnej woli pozbyła perełek ;))))))))))
UsuńMam paletke i bardzo lubie. Pomagała mi w cięzkich sytuacjach makijażowych i towarzyszy mi przy prawie każdym makijażu. Kuleczek nie miałam, troche duży wydatek, ale jeśli będę miała okazję jeprzetestować na pewno skorzystam. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOj zgadzam się z Tobą podwójnie :)
UsuńPaletka super, a kuleczki faktycznie stanowczo za drogie :(((( Gdyby nie gift, to pewnie nigdy bym ich nie przetestowała :)
Życzę Ci zatem, aby i Tobie się poszczęściło i żebyś mogła ich spróbować..
Buźka!
paletka bardzo ładna, ciekawa jestem jakby się u mnie sprawdziła:)
OdpowiedzUsuń