sobota, 31 stycznia 2015

MINI RECENZJA z cyklu ODROBINĄ LUKSUSU ROZPIESZCZONA ;))))))))))))))))))))))


Dawno nie było żadnej recenzji.. może to dlatego, że nie kupowałam nic nowego ostatnio,   a może i dlatego, że ekspertką kosmetyczną nie jestem i moja opinia to raczej luźna ocena, a nie profesjonalna wypowiedź :)

Ale, ale... tak wczoraj rano malując się uświadomiłam sobie, że praktycznie od miesiąca używam codziennie... no właśnie! Zaraz się dowiecie czego ;)

Przedmiotem mojej recenzji będzie paletka URBAN DECAY NAKED BASIC oraz sławne meteoryty... GUERLAIN..
Cóż nie będę ukrywać, iż choć huczy o nich cały świat blogowy i jotubowy ;) ...to chyba       z przekory nie miałam parcia na posiadanie ich.. Zresztą, do najtańszych nie należą, a ja – amatorka – bałam się, że wydam sporo (jak dla mnie) pieniędzy, a być może okażą się „takie sobie” (nie ciepię rzeczy „takichsobie” ;)))))

Okazało się jednak...,że nie wiedziałam co traciłam :) Tak ja! Amatorka wpadłam w zachwyt :) No może nie są to spektakularne efekty, ale to właśnie ich największy plus. Ale po kolei ;)




Paletka UD Naked Basic :)
Powiem tak – dla Kobiet/Dziewczyn malujących się codziennie to typowy must have! Basic to określenie bardzo trafne. Same cienie pięknie napigmentowane, dwoma odcieniami można wykonać cały makijaż codzienny.. Długo się trzyma i naprawdę wygląda dobrze... Coś na wieczór? Jasne, można dodać jakiś ciemniejszy, z drobinkami cień, ale Naked jako baza pod niego będzie idealna! Naprawdę uwielbiam. Z tego co zauważyłam, to pozostałe paletki UD są bardzo do siebie zbliżone – więc dla mniej rozrzutnych (jak ja :P) jedna w zupełności wystarczy ;)))))))))




Meteoryty Guerlian.
Hmm, moja soul mate form America podzieliła się ze mną tym cudeńkiem, abym mogła przetestować :) Dostałam sporą „odsypkę”.. Pierwsze wrażenie (poza takim, że kuleczki są ładne same w sobie – sroczka ucieszyła oczka ;)))))))) było raczej bez oh i ah... Teraz już wiem dlaczego. W świetle sztucznym (łazienkowym) nie widać jakichś spektakularnych efektów. Ale... w świetle dziennym, ba! szczególnie w słoneczku zaczyna dziać się magia :) Twarzy wygląda promiennie i świeżo. Wiem, że jest wiele antyfanów wszelkiego rodzaju błyszczących drobinek, ale bez obaw... Twarz nie wygląda jak maska karnawałowa ;) :P 
To raczej takie dyskretne rozświetlenie.. Kilka osób pytało czym „maźnęłam” buźkę, więc nie tylko ja widzę różnicę (na plus)... Trochę szkoda, że to kosmetyk z tych „nie na każdą kieszeń”, bo to raczej coś co „fajnie mieć”, a nie „trzeba mieć koniecznie”..


No. To moje odczucia nt. dwóch cudeniek kosmetycznych. Absolutnie nie zdziwię się, jeśli któraś z Was stwierdzi, że nie zgadza się z moją opinią absolutnie :) Bo wiadomo –             z kosmetykami już tak jest. Dla jednych hit, dla drugich kit ;)



BTW.. Zuza... dzięki raz jeszcze ;) <3




5 komentarzy:

  1. paletak super pasowała by mi a perełki kiedys miałam poohowałam i sprzedałm na allegro kilka sobie tylko zostawiłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie wiem czy bym się tak z własnej woli pozbyła perełek ;))))))))))


      Usuń
  2. Mam paletke i bardzo lubie. Pomagała mi w cięzkich sytuacjach makijażowych i towarzyszy mi przy prawie każdym makijażu. Kuleczek nie miałam, troche duży wydatek, ale jeśli będę miała okazję jeprzetestować na pewno skorzystam. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj zgadzam się z Tobą podwójnie :)
      Paletka super, a kuleczki faktycznie stanowczo za drogie :(((( Gdyby nie gift, to pewnie nigdy bym ich nie przetestowała :)

      Życzę Ci zatem, aby i Tobie się poszczęściło i żebyś mogła ich spróbować..

      Buźka!

      Usuń
  3. paletka bardzo ładna, ciekawa jestem jakby się u mnie sprawdziła:)

    OdpowiedzUsuń