Tak to już się utarło, że wraz z
końcem roku należałoby zrobić podsumowanie..
Gdybym jednak
podjęła próby „streszczenia” ubiegłego roku – obawiam się,
że przy moim słowotoku... zasnęlibyście w połowie (szczególnie
po tych sylwestrowych „baletach”) :)
Zamiast tego... w punktach wypiszę
swoje debeściaki from 2014 :D Zawsze to pozwoli Wam, poznać mnie trochę bardziej ;)
Miłość
Za dużo pisać nie będę.
Idealizowanie, kolorowanie i cukrowanie codzienności nie jest w moim
stylu. Żyjąc w stałym związku, po wielu latach nie ma już
fajerwerków, ale jest coś bardziej wspaniałego „stała”. Ta
pewność, ten komfort psychiczny, że zawsze ktoś na Ciebie czeka,
masz się z kim pokłócić (o ważne życiowe sprawy, jak np. po co
mi kolejny świecznik, którego nie ma już gdzie postawić ;))))),
przytulić i bezmyślnie pogapić na kolejny odcinek „Życie bez
wstydu” ;) Uwielbiam mojego Żona i doceniam każdy nasz wspólny
dzień. Serio, serio :)
Potomek
11 latek to chwilowo, młode, pyskate
chłopaczysko, którego odpowiedzią na wszystko jest:
- NIE!!
- Jaki żal!
- Żal.pl, Rozpacz.com!
- Bo??!!
Cierpliwości mi zatem trzeba w dawce
podwójnej...ba! Po...pięciokrotnej! I czasem tzw witki opadają i
już sił brak, bo przecież wiem, że mam fajnego, pogodnego i
uśmiechniętego syna... tylko chwilowo chyba bierze udział w
konkursie „Kto kogo wyprowadzi z równowagi prędzej” :P :P :P
I wygrywa :P ;))))
Jednak, w tym roku, jak i w 10
poprzednich dał mi coś bezcennego – sens życia i motywację, by
ŻYĆ i walczyć ze słabościami zdrowotnymi... Bo wiem, że właśnie
dla niego TYLKO JA zawsze będę mamą i muszę, muszę po prostu
BYĆ! ;)
Zdrowie
Napiszę bardzo krótko. Bo w tej
kwestii jestem bardzo przesądna (za każdym razem jak pochwalę
zdrowie, zaraz mi siada ;)) :P
W 2014 było cudownie. Ani jednego
antybiotyku. Zero. Żaden szpital. Było cudownie. Kropka.
Prezent
W tym roku dostałam wyjątkowo dużo
prezentów. Nie tylko tych z jakiejś „okazji” i od osób z
bliskiego otoczenia. Było i dużo takich, niesamowicie
niespodziewanych – i od osób, których czasem nawet nie widziałam
na oczy.. Niezależnie od wymiaru i rodzaju giftu – wszystkie
sprawiły mi ogromną radość.
Byli i znajomi, którzy odbyli ciekawe
podróże i właśnie z nich przywozili mi lokalne smakołyki, dzięki
czemu mogłam poczuć się jak w Serbii, Anglii, Węgrzech, Grecji,
Tunezji czy Hiszpanii..
To były prezenty z serii „palcem po
mapie” :)))
Były i te kosmetyczne – jak np. te prosto z
hameryki :D Cudeńka. Serdeczne dzięki za to!
Ale.... prezentem roku – takim, który
rozczulił mnie najbardziej na świecie – był ten „spod
tegorocznej choinki”... Mały, kochany króliczek..
Zawsze uwielbiałam zwierzęta – w
każdej postaci. Jestem bardzo wrażliwa na ich krzywdę i nie
rozumiem ludzi, którzy nie mają serca nich.
„Chorowałam” na kotka, ale z racji
alergii syna – muszę zadowolić się odwiedzinami u babci, dla
której właśnie zaadoptowałam śliczną kotkę z fundacji.. (Dyzię znacie z Insta)
A królik... to takie rozwiązanie
idealne – większy od chomika, a mniejszy od kotka. Zresztą –
jaki by nie był – to istota żywa, którą pokochałam od
pierwszej minuty :)
Muszę przyznać – to był idealny
prezent od mojej drugiej połówki – sam fakt „dochowania
tajemnicy” i udana próba zaskoczenia mnie – nie zapomnę tego
długo :)
Kolejny ulubieniec 2014 – nowy
członek rodziny :)
Ludzie
Chyba nie trudno zauważyć, że osobą
towarzyską to ja jestem :) I w tym roku, w tej kwestii spełniłam
się doszczętnie :)
Wiele wirtualnych znajomości udało
się przekształcić w realne... i już dziś wiem, że będą one
„na dłużej”.. Te, które pozostały wirtualne, wcale nie tracą
na swojej wartości – to jest cudowne, że zatapiając się w
smutku, wystarczy o tym napisać, a tak wiele osób dzieli się
dobrym słowem, wspiera, bo chce, ot, z potrzeby serca (chyba
nadużywam przecinków, nie sądzicie? :P )
Cudowne są te spotkania „na kawkę”
z moją przyjaciółką, koleżankami, wypady na shopinng ;) do SCC..
letnie nasiadówki na ławeczce pod blokiem ;)
Spotkania z Blogerami, Youtuberami i
innymi „'ami” ;) Że się im chce, przyjść, poświęcić czas
i....podtrzymywać znajomość :) Fantastyczna sprawa. Ja tym żyję
– dodaje mi to mnóstwa pozytywnej energii.. Wielkie dzięki Wam za
to, że jesteście :) :)
Instagram
Ktoś powie – żałosne. Kolejny szał
zaraz po Facebooku.. Ale – ja na to patrzę z innej strony. Raz, że
mogę się udzielić fotograficznie, a dwa.. no cóż, to kolejne
miejsce, gdzie poznałam wiele cudownych ludzi. Najfajniejszy moment,
po dodaniu zdjęcia to ten – kiedy pod nim – rozpoczyna się
dyskusja. Czasem ta wymiana krótkich komentarzy, jest lepsza niż
najdłuższa, złożona rozmowa :) Bardzo to lubię. Bardzo. Spotyka
mnie na Insta wiele, wiele życzliwości ze strony użytkowników..
Taka nasza Insta Rodzina :) :)
Biżuteria
Przed świętami robiłam „porządki”
w szufladce z biżuterią... Serio, TYLE tego mam? Nie wiedziałam :P
;) A może nie chciałam wiedzieć.. Wyjęłam kilkanaście par
kolczyków (takich dłuższych), które uzbierały się przez kilka
lat.. Swego czasu miałam do nich olbrzymią słabość – kupowanie
kolczyków do każdego koloru ubioru – to był mój nałóg ;) :)
Zupełnie mi przeszło i tak naprawdę teraz leżą i się kurzą..
Dziś idealny kolczyk – to wkrętka. Chyba w końcu doszłam do
mądrości, że przy mojej znikomej długości szyi...kolczyki
dłuższe wyglądają nieciekawie :) Naszyjniki, łańcuszki... nie
wiem dlaczego, ale nie lubię.
Post miał być o ulubieńcach i
wreszcie mogę do nich przejść. Biżuteria, którą wprost
ubóstwiam – to zdecydowanie bransoletki. To hit tego roku. Są
mniej lub bardziej ulubione modele – ale na ręce muszę zawsze coś
mieć. Kupuję je ciągle – co nie jest takie proste – bo łapki
mam chudziutkie jak słomki do drinków ;) Ale luzik...wszystko jest
do przejścia ;) Się owinie pięć razy i jest bomba hahhaha ;)
Ostatnio mam jazdę na koraliki.. Co pewnie dla tych, którzy
obserwują mnie na insta – żadną tajemnicą nie jest ;) :P
Kolor
Miłość do kolorów zmienia mi się
wraz ze zmianą pór roku. Latem króluje u mnie zestaw marynarski
(głównie biel i granat), a zimą lubię delikatne pudrowe,
pastelowe róże, beże i brązy :) Choć idąc do sklepu zakładam,
że tym razem szukam swetra w INNYM KOLORZE, to i tak ląduje w
przymierzalni z kolejnym różowym cukiereczkiem hahah ;) (ah te
stereotypy, blondyna i landrynkowe ciuszki ;)))))
Za kolorem czarnym nie przepadam. Czuję
się w nim blado i ...smutno!
Jest jeszcze jeden kolor, do którego
wyjątkowo się przyczepiłam tego roku. Jest to złoty. (kolor
złoty, NIE złoto – dla jasności :P ;))))
Wszelkie dodatki, sprzączki, zamki w
kurtkach, łańczuszki torebek, zawieszki na
bransoletkach...wszystko, wszystko lubię złote :D Sroka w czystym
wydaniu. To silniejsze ode mnie :) :P
Łazienka
Lubię swój salon i kanapę z
kocykiem, ale... Nie! Zdecydowanie moim ulubionym miejscem w domu
jest.. łazienka właśnie! To taka moja oaza spokoju ;) To tam się
maluję i … najczęściej czytam książki ;)
To właśnie w łazience nadrabiam
zaległości oglądając filmiki na YT (tak, tak, telefon,
słuchaweczki i np... demakijaż w tle) :) :) No i jeszcze moje
gorące kąpiele :D :D
Nic na to nie poradzę. Wanny Ci u mnie
brak :D Ale spoko, spoko – mam głęboki brodzik, w którym (jak
już to gdzieś pisałam) składam się niczym harmonijka i relaksuję
„kąpielowo” :)))) Przy moich znikomych gabarytach – daję radę
;) Stąd też moja wielka miłość do wszelkiego rodzaju soli do
kąpieli, bomb musujących, olejków, płynów etc... Mam słabość
do takich produktów i nie ma takiej ilości, którą bym nazwała
„to much” ;)
Kuchnia
Uwielbiam gotować. W tym roku
skrupulatnie uwieczniałam wiele moich kulinarnych „wypocin” na
zdjęciach. Byłam współautorką strony FB (Amatorki w natarciu o
życiu i żarciu), która teraz przekształcona została w Blog
Kulinarny (O życiu i żarciu), który w swoje ręce wzięła
fantastyczna @klodikada :)
Jeśli tylko mam czas, zarzucam kotwicę
w kuchni i działam! Bardzo to lubię i polecam wszystkim – idealny
odstresowywacz ;) Oczywiście nie żeby wszystko mi wychodziło :P
Bez obaw ;) Do MasterChefa by mnie nie przyjęli ;P :) Ale (podobno!)
praktyka czyni mistrzem – więc kto wie, maybe someday? :P ;)))
Biedronka
Jest wiele sklepów, które lubiłam i
lubię nadal. Jest jednak jeden sklep...., który w tym roku
„doszedł” do tej listy. I jest to wybór tak zaskakujący, a
zarazem tak oczywisty – że sama się sobie dziwię, że go tu
wpisuję ;) Tak, tak jest to BIEDRONKA :D Codziennie niskie ceny :D
:P :P
Ale w końcu to dyskont. Trudno udawać
zaskoczenie, że jest tanio. W dyskoncie tanio być powinno i basta!
Zatem nie ze względu na ceny, sklep ten został moim ulubionym.
Powodem jest to, że rzeczy tam pojawiające się dosłownie
uzależniają.. Chyba wiecie o czym mówię? O szaleństwie na
szklane naczynia, kosmetyki czy sławne poszewki na święta.. Lubię
ich silikonowe naczynia, pojemniki na przyprawy, zarówno drobiazgi
jak i rzeczy bardziej „konkretne” :) (ostatni mój zakup –
maszynka do mięsa – z Saturna? Nieeeee z Biedry! :P :P :)))))))
Jak potrzebuję jakiegoś drobiazgu, a przy okazji muszę zrobić
szybkie zakupy spożywcze – to Biedronka jest miejscem do tego
idealnym :)
Można by tak wymieniać... w tym roku namiętnie pokochałam mocne kolory szminek i powróciłam do malowania paznokci (które kiedyś uważałam za brzydkie, krótkie i beznadziejne -> dzięki Ci Eveline za odżywkę 8w1) :))))))))) Blond, nadal pozostał moim ulubionym....a reszta? Reszta raczej bez zmian ;)
To chyba tyle...z ulubieńców. A przynajmniej tyle, ile teraz przyszło mi do głowy. Jak znam życie (i siebie), jak tylko się położę spać - do głowy przyjdzie mi kilka kolejnych rzeczy :D Ale spoko - zawsze mogę wrzucić je w komentarzach pod wpisem :) Wybaczycie, co?
Dzięki Wam za ten 2014 rok, moi Czytelnicy drodzy, życzę aby ten 2015 był cudowny i DOKŁADNIE taki, jak go sobie zaplanujecie :)
Love You All :)
Wiesz, ze jesteś jedną z nielicznych osób, którą poznałam na RL, a nie przez internet? :D Zazdroszczę prezentu. :x
OdpowiedzUsuńNo tak :) Faktycznie - zaczęłyśmy "od drugiej strony" ;))))))))))
UsuńOlu świetny prezent od męża:) bardzo ładne bransoletki:) też zastanawiam się nad założeniem Instagrama, ale wciąż nie mogę się zdecydować:) Olu jesteś bardzo pozytywną osobą, już Ci to pisałam, wystarczy spojrzeć na Twój piękny uśmiech i od razu humor się poprawia- szkoda że nie nagrywasz:)
OdpowiedzUsuńHihi Looniu :) Zakładaj tego instagrama prędko - zobaczysz, że to bardzo fajna sprawa :) To Ty decydujesz jakie zdjęcia wrzucasz... ;)
UsuńDzięki za miłe słowa - to prawda, że jestem pozytywna (optymizm górą)... Myślę, że gdyby nie to, moje życie byłoby bardzo smutne (i wszystkich wokół też ;))) Dobre nastawienie to połowa sukcesu ;)) (podobno) ;)))))))
Kochana, ja mam problem, żeby porządne zdjęcie zrobić, co tu mówić o filmach hahaha ;))))))))))
Ja również tak jak Ty poznałam dużo miłych osób np przez insta...
OdpowiedzUsuńWłaśnie! To jest to!!! :)
Usuńrozpacz.com - tego jeszcze nie słyszałam (y)
OdpowiedzUsuńŚwietne podsumowanie!
Oj wierz mi, że ja też... Do staroświeckich (chyba) się nie zaliczam, ale jak słyszę czasem "hasełka" przyniesione przez syna ze szkoły...to czuję się jak dinozaur ;)))))))))
UsuńTez mam króliczka! Króliczkę nawet :) to cudowne maleństwa - chociaż moja juz dorosła w sumie, ale i tak maleństwem pozostaje, waga piórkowa, około półtora kilograma :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco i życzę jeszcze większych pokładów radości i optymizmu!
Hmm jeśli jest dorosła i ma 1,5kg - to chyba mamy tą samą odmianę "miniaturka karłowata"..., bo tak mi to wytłumaczono w zoologicznym, jak kupowałam karmę.. :)
UsuńJa jeszcze nie wiem, czy to boy or girl, ale jedno jest pewne! To najukochańsze stworzonko na świecie :) Taki puszek okruszek ;)
Ja również pozdrawiam i samych dobroci w nowym roku życzę :) :*
No nie... dodałem komentarz i wziął się usunął! Okej, wyprodukuje się z siebie te słowa raz jeszcze.
OdpowiedzUsuńDawno mnie tu u Ciebie nie było, to bardzo niedobrze, że zaniedbuje blogosferę... W każdym razie Droga Olu, nadrobiłem każdy zaległy post :-)
Masz mega superanckiego króliczka! Jest super! Sam ostatnio w zoologicznym rozglądałem się za jakimś zwierzakiem dla siebie, bo odkąd pamiętam było coś małego u boku. Zawsze tylko szczury i szczury, ale właśnie za króliczkiem się rozglądałem :-)
No i w ogóle to bardzo super, że tak w każdej życiowej sferze Ci się układa :) mogłabyś trochę tej dobrej energii pożyczyć, to byłbym wdzięczny :-)
i jeszcze jedno - mam podobnie jak Twój syn - moją odpowiedzią na większość rzeczy jest żal.pl :-D (ale oczywiście, nie w każdym przypadku! )
Miłej niedzieli!
Się usunął - to kara za zaległości ;))))))))
UsuńA tak serio - to nic się nie martw ... ja też ciągle do tyłu jestem - jak mam czas to nadrabiam hurtowo.. Tak to lubię - a jednak siła wyższa :(
Ufff, coś małego z boku... dobrze, że chodziło o zwierzaka, bo (olaboga) co mi za skojarzenia do głowy przyszły hahahaha ;) :)
Marcin - królika polecam. To bardzo rozkoszne stworzonka - praktycznie nie stwarzają problemów :) Przynajmniej narazie - to jak z dzieckiem... Śpi, je, bobki strzela i ....daje się myziać all the time :)
Szczurka kiedyś miałam i uważam, że to najinteligentniejsze stworzonka pod słońcem. Niby gryzoń...a wierny jak pies :)
Ty już proszę Cię nie pisz, że się w każdej sferze układa - bo zapeszysz ;) :P Ale...powiem Ci w sekrecie - że perfect life nie występuje nigdzie. To wszystko zależy od nastawienia - nie ma co się skupiać na problemach. Zmierzyć się, pokonać...zapomnieć :) A o radościach trza trąbić, epatować nimi...i pozwolić, żeby zdominowały życie :D
Energią chętnie się podzielę - no problemo! :) (myślałam, że już to robię np. poprzez bloga, ale rozumiem, że oczekujesz podejścia indywidualnego hahaha)
Proszę Cię... "jaki żal".... to jest najgorsze hasełko pod słońcem. Lepsze niż kawa - ciśnienie mi podnosi w sekund pięć ;))))))))))))
Buźki i do zaś! :)
Witaj Olu :) Bardzo fajny ten Twój blog!:) Zobaczyłam Cię w filmiku u Bogusi i później musiałam zobaczyć wszystkie, w których występujesz, bo bardzo fajnie się Was razem ogląda!:) Zawsze się przy Was uśmiałam. Jesteś świetną osobą.:) Pozdrawiam serdecznie, również ze śląska. ;))
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję Basiu ;) Za miłe słowa i za pozdrowionka :)
UsuńNa moim blogu nie dzieje się jeszcze tyle ile bym chciała, ale robię co mogę ;)
Pozdrawiam serdecznie :***