Dosłownie.
Ten okres TAK szybko mi minął, że pozostał jakiś niedosyt.. zatem postanowiłam
przedłużyć „żywot” Bożego Narodzenia zostawiając tu notkę „ku potomności” ;) …
i czytających przyjemności :)
Lubicie
Święta?
Ja
nie. Może to kompleks wywołany amerykańskimi filmami, gdzie przy stole zasiada
15 członków rodziny, pod wielką choinką czeka tona prezentów, wszyscy są
szczęśliwi i taaacy piękni ;) Zawsze
marzyłam o TAKICH Świętach. Niestety los nie obrodził w wielką rodzinę i od
zawsze przy okazji Wigilii jakoś tak przykro, że przy stole tylko kilka osób.
Niestety czas ten weryfikuje wiele.. Wychodzi cała prawda kto komu jest w
sercu, a kto tylko „siedzi” na drzewie genealogicznym.. I trochę to przykre jednak. Z drugiej strony –
chyba wraz z wiekiem przedkładam ilość nad jakość i wolę spędzić Święta z
ludźmi, którzy autentycznie są mi bliscy (w każdej sytuacji), aniżeli w wielkim
gronie, z fałszywymi uśmiechami i wymuszonymi życzeniami…
Taka
jest rzeczywistość.. Ale już ze mnie taki typ, że przepędzam ciemne chmury znad
czoła i staram się wszelkimi siłami widzieć tylko dobre strony…
Zatem
– Niech Żyją Święta……. i świąteczny nastrój!
Nastrój,
którego nie było ;) Och! A to wszystko przez tą wiosenną pogodę! Nie żebym była
fanką odśnieżania samochodu, ślizgania się po drogach czy odmrażania sobie
członków.. Co to, to nie! Ale chociaż w Wigilię, mogło trochę, troszeczkę
sypnąć śniegiem! Guzik z pętelką, albo figa z makiem (tak pozostając w temacie)..
Jakieś
dziwne te Święta były tego roku ;)
Nawet
w kontekście wszechogarniającego wszystkich szaleństwa zakupowego ;) Zapowiadało się, że Wigilijny wieczór i
przynajmniej jedno ze Świąt spędzimy „w gościach”.. Zaparłam się więc i
ograniczyłam zakupy spożywcze do minimum.. Żadne zapasy, tony ciasta czy
wędlin. Tyle o ile.. I wierzcie mi –
starczyło (zważywszy na to, że wychodząc od babci wyszliśmy z „siatami” to i
tak ciężko było wszystko przejeść).. Mimo
tych ograniczeń –nie zmieniło się jedno. Święta to siedzenie/jedzenie/siedzenie/jedzenie.. W następstwie czego później chodzenie
przeobraża się w kulanie/toczenie/kulanie/toczenie… :D :D Skończyło się tym, że jestem w ciąży…………spożywczej!
;) ;) :)
Choinka
piękna jak las :)
W
tym roku, po długich dyskusjach zdecydowaliśmy się na żywą. Ale nie jak rok temu
– ciętą.. Ilość spadających igieł była bardzo, bardzo irytująca.. No i
stresująca – bo wiadomo – nasz wszędobylski Króliś pakuje między zębole co
tylko napotka (szczególnie kable ;P).. A drzewka iglaste raczej nie służą
miniaturkom…
Wieczerza
Wigilijna
Jako
fanka ryb w każdej postaci – w tym roku postawiłam na dorsza ;) Kawałek karpia
też był, ale cóż – to nie ten karp co kiedyś i prawdę mówiąc nie rzucił nas na kolana…
Brakowało mi zupy rybnej, którą (OLABOGA!) gotuje się głowach z karpia.. Wiem,
że pewnie wiele osób to obrzydza (właściwie mnie też hahah), ale zupę gotuje
moja babcia i nie jestem obecna przy procesie jej tworzenia.. Za to efekt
końcowy, smak… to jest nie do podrobienia!
Niestety
– nie udało nam się głównego składnika zakupić.. ;) A nikt nie pisał się na zabijanie kilku
karpi tylko po to, by zdobyć głowę :D
Był
barszczyk. Z uszkami jak się należy ;)
Prezenty
;D
Praktycznie
wszystkie kupiłam online. Odbierałam w paczkomatach i zostawiałam w pracy (tam
też pakowałam :D Bliskich znajomych
obdarowałam pysznymi dżemami z Made By Mum, bo są pyszne, ciekawe i bardzo
słodko wyglądają ;) W tym roku jakoś
udało mi się szerokim łukiem ominąć Galerie.. Niech żyje internet! <3
O
tych prezentach, które dostałam nie będę się rozwodzić, bo nie wypada się
chwalić… Ale naprawdę wszystkie były (i są) super i cieszą tym bardziej, że w
większości przypadków są naprawdę trafione :)
Stary
zwyczaj…
W
tym roku wysłałam sporo kartek świątecznych
i sporo też dostałam.. Niech sobie ludzie mówią, że to nabijanie
kieszeni Poczcie Polskiej….ale, dla mnie to wyjątkowa tradycja.. Każda kartka
to kawałek czyjejś dobrej woli i pamięci :)
Codziennie po pracy zaglądałam do skrzynki i byłam BARDZO rozczarowana
jak w niej nic nie było, hahaha ;) Za to jak czekała w niej koperta …
dostawałam rumieńców niczym policjant z łapówką w ręce ;) Radość nie z tej ziemi! :) Jeszcze raz
wszystkim dziękuję <3 …i byle do Wielkanocy
;)
Yyy,
to chyba wszystko…. Przeleciały te dni szybko, za szybko… Została tylko
choinka, która nadal cieszy oko (choć jest mała i krzywa :D) Za chwil parę
nadejdzie Nowy Rok… Już z każdej strony padają pytania „gdzie idziecie na
Sylwestra?” .. Nigdzie! :P Conajwyżej
czeka nas domówka w sąsiedzkim gronie.. Dla mnie wystarczy :) Petard też nie
będzie, bo nie podzielam tej fascynacji połączenia alkoholu+dzieci+środków
pirotechnicznych… :D Howk!
A
tak przy okazji… Do Siego Roku 2016 Wam
życzę Kochani!
odmrażania...członków? co?;p
OdpowiedzUsuńhahaha ja tak zawsze mówię "wszystkie członki mi się odmroziły"... ;) Wiesz, chodzi o ręce, nogi ;) :P Czuję jakieś kosmate myśli ;)
Usuń