Jako, że pojawiło się podsumowanie Świąt – to wielkim niedociągnięciem byłoby gdybym nie pokusiła się o podsumowanie CAŁEGO roku 2015..
Ale
będzie to tylko podsumowanie. Bo żadnych planów na Nowy Rok nie
czynię. Nie postanawiam, nie stawiam sobie wyzwań.. Chcę, żeby po
prostu było jak jest. Bez dramatów, ale też bez fajerwerków –
każdy dzień jest ważny, cenny… Nie ma co tworzyć
wyidealizowanych obrazków. Będzie jak będzie, jedyną deklarację
jaką mogę (ha! odpowiedzialnie!) złożyć to, że na 100% będę
się starać żyć zgodnie z moim optymistycznym podejściem do
życia!
Jaki
był ten 2015? Szybki! To na pewno.. Nadal nie mogę uwierzyć, że
już się skończył.. Wam też czas tak szybko leci? Za szybko? To
jakiś kosmos :D
Nie
mogę napisać, że jakoś wyjątkowo dużo się działo, ale z
pewnością nastąpiła we mnie jakaś przemiana. Mogłabym napisać,
że się chyba starzeję :P ale ….co to, to nie! Dojrzewam :D
Trochę
ludzi zniknęło z mojego życia w ciągu tych ostatnich 12
miesięcy.. Są tacy, których
„cisza” leży mi na sercu i żałuję bardzo, ale jest też spore grono – tych toksycznych, które w moim życiu robiły więcej złego niż dobrego.. A ja – za dobra, za miękka i stanowczo za mało asertywna – chyba udawałam, że nie widzę. Zawsze byłam „elastyczna” - tolerowałam wiele wad, bo przecież nikt nie jest idealny.. Ale w niektórych przypadkach ta moja tzw elastyczność graniczyła z głupotą! Bo wszyscy wokół mówili „uciekaj od tego wampira energetycznego”, a ja – sami wiecie…
„cisza” leży mi na sercu i żałuję bardzo, ale jest też spore grono – tych toksycznych, które w moim życiu robiły więcej złego niż dobrego.. A ja – za dobra, za miękka i stanowczo za mało asertywna – chyba udawałam, że nie widzę. Zawsze byłam „elastyczna” - tolerowałam wiele wad, bo przecież nikt nie jest idealny.. Ale w niektórych przypadkach ta moja tzw elastyczność graniczyła z głupotą! Bo wszyscy wokół mówili „uciekaj od tego wampira energetycznego”, a ja – sami wiecie…
Ciągle
się uczę tej postawy, ciągle w tej materii popełniam błędy –
ale oglądając się za siebie – widzę, że zrobiłam duże
postępy (nie ma to jak samą siebie pochwalić ;) haha)
Może
to dziwne, ale to co stało się na Insta, w świecie wirtualnym
zdecydowanie mnie podbudowało, a może inaczej – pozwoliło
spojrzeć „z innej strony”.. Bo nagle okazało się, że osoby,
które praktycznie mnie nie znają – potrafią wesprzeć, zawsze
rzucić dobre słowo, doradzić czy ….zwyczajnie wysłać kartkę
na święta.. A te, które są (a może powinny być) blisko –
zawodzą na każdej linii.. Krytyka zamiast wsparcia – zazdrość…
Jednym słowem, same przykrości.. Intuicyjnie zatem odcinam kolejne
płatki róż. Koniec końców może pozostaną jakieś dwa na krzyż,
ale za to jak cenne i bliskie…
Tak!
Ten rok to zdecydowanie Rok Internetowych Friendsów ;) Tyle fajnych
znajomości, ludzi, historii… spotkań! Sympatia i życzliwość w
skali...globalnej! :D Wiem, że się powtarzam, ale naprawdę
doceniam Was Kochani i przytulam do serducha! :)
Również
w świecie realnym – pięknie. Stare przyjaźnie wciąż trwają…
Piętnasty rok z rzędu spotykałyśmy się regularnie z
licealnymi koleżankami na inauguracji naszych urodzin (czyli
zwyczajnie na babskich bibach) ;) :) Jest Pati, najlepsza psiapsióła
na świecie, która jest jak człowiek orkiestra ;)
Przyjaciółka, siostra, towarzysz podróży, a dla Szymka - ciocia,
matka chrzestna, czasem i opiekunka :) Jednym słowem – na dobre
i na złe :) Zawsze mogę na Nią liczyć i takiej osoby przy boku
życzę wszystkim!
W
sferze uczuć – nic się nie dzieje… Czyli jest nadal tak samo
dobrze :) Nie jesteśmy jakoś specjalnie romantyczni, Żon mnie od
Paryża nie porywa, ale wiecie – mam takie poczucie, że w każdej
sytuacji mogę na Niego liczyć, że jest przy moim boku.. Lubię te
wieczory, kiedy siedzimy razem na kanapie, pod kocykiem i możemy
zwyczajnie pogadać :) Bezcenne.
I
choć jest On moim zupełnym przeciwieństwem, raczej domator, mało
towarzyski i bardzo „minimalistyczny” … to ja
otwarta, gadżeciara wiem, że to jest właśnie moja druga połówka
jabłka :D Z roku na rok – wiem to bardziej…
Macierzyństwo
stawia w tym roku przede mną nowe wyzwania ;) Syn mój jedyny, w
okresie buntu… Cóż ;) Się okazuje, że ja to wcale taka
cierpliwa nie jestem za jaką się uważałam ;) Także pomiędzy
jedną awanturą o sens robienia zadań, a kolejną o tenże sam sens
sprzątania pokoju...patrzę i …. nie mogę się nadziwić.. Już
prawie o głowę wyższy, rośnie młody mężczyzna, przystojniak
(choć jeszcze z siankiem w głowie ;)) Jeszcze trochę, a
przedstawi mi swoją dziewczynę (albo i nie! bo co będzie Matce
opowiadał haha ;))
Patrząc
na Niego czuję się taka dumna……….i stara :D haha
Są
jeszcze dwie sfery życia o jakich warto wspomnieć. Zdrowie i praca.
Co
do tej pierwszej – to najgorzej nie było, choć na początku roku
przeszłam zapalenie oskrzeli… Niestety zaliczyłam więc
antybiotyk, kolejny, chyba milionowy w moim życiu.. Standardowo
trzeba na to spojrzeć z „jasnej strony”.. Były lata, kiedy
chora byłam co drugi miesiąc, więc Ola! Bez narzekania ;)
Co
do pracy – też wielkich zmian nie było.. No może poza taką, że
wszyscy czujemy kryzys… Wszyscy płacą z ociąganiem… A
zobowiązania wiszą. Ot, taka szara rzeczywistość. Ale dajemy
radę. Dopóki jesteśmy zespołem – damy radę! ;)
No
to chyba na tyle… zastanawiam się, czy czegoś nie pominęłam..
Chyba nie.
Z
naciskiem na „chyba” :) Ale spokojnie. Co się odwlecze to nie
uciecze. Zawsze przecież można napisać kolejnego posta.
Przynajmniej będzie pretekst.
W
najbliższym czasie pojawi się pewnie kilka recenzji. Choć nie są
one moim ulubionym tematem pisania – to trochę obrodziło u mnie w
nowości – zatem będę testować, a później krytykować ;)))))
A!
I jeszcze ostatni wniosek w bilansie roku 2015.
W
domu rządzi królik. Kropka.
Czyli pozytywnie, bez większych zmian i tak trzymać :) Trochę martwią mnie ci przykrzący życie ludzie, ale cóż od takich się nie oderwiemy, są częścią naszego bycia ;) Co to za życie słodkie jak cukierek hihihi widocznie równowaga w przyrodzie musi być i trochę goszkiego, ciut cierpkiego ;)
OdpowiedzUsuńRaz jeszcze (to chyba enty raz) życzę Ci mimo wszystko lepszego 2016, a może też tak samo stabilnego :)
Kurcze...ale mi wstyd! Jak to się stało, że przeoczyłam ten komentarz! Serdecznie dziękuję i przesyłam mnóóóóóstwooooo buziaków! :***
UsuńWspaniały blog! Czytam już od dawna :) Zapraszam na mojego http://crazylicja.blogspot.com/ :D Nie jest może tak fajny, ale dopiero zaczynam :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak wyżej - jakimś cudem przeoczyłam te komentarze - wstyd mi okropnie.. Oczywiście zaraz zaglądam na Twojego bloga - z wielką przyjemnością :**** Pozdrówka serdeczne!
Usuń