La
Prairie – Kawiorowym podkładzie w kremie z korektorem SPF 15
Wbrew
pozorom raczej nie przypuszczałam, że kiedykolwiek przyjdzie mi przetestować
produkt TEJ marki. Powiem więcej – kiedy pierwszy raz miałam go w ręku – nie miałam
bladego pojęcia, że jest to podkład z tych … luksusowych.
Jak w
przypadku wielu, wielu kosmetyków z wyższej półki – właścicielką ich staję się –
trochę, nie z własnej woli ;) Tak było też i tym razem. Dostałam go, ponieważ
pierwotnej właścicielce nie spasował kolor ;) Ot, taki drobiazg :P
Prawdę
powiedziawszy i dla mnie był on za jasny – jednak wiedziałam, że koniec lata za
pasem, a wtedy też i kolor mojej cery ulega staje się …bledszy ;)
Poza
tym, naprawdę lubię testować nowości, a nie zawsze mam odwagę sięgać po nie ze
sklepowych półek – często rozsądek bierze górę…, bo a nuż nie trafię i będą to
pieniądze wyrzucone w błoto..
Jeśli
chodzi o „fachowy” opis – to w internecie znalazłam coś takiego:
„Rozpieść
swoją skórę unikalnym połączeniem koloru i pielęgnacji zamkniętej
w inteligentnej formule z intensywnie odżywczymi, nawilżającymi i energetyzującymi właściwościami Ekstraktu Kawiorowego. Dwa produkty w jednym: pierwszy to luksusowy podkład, który napina, ujędrnia i chroni skórę, jednocześnie przeciwdziałając oznakom starzenia; drugi to profesjonalny korektor. Oba współdziałają, aby zapewnić długotrwały, nieobciążający skóry efekt kryjący. Zauważysz natychmiastową poprawę kondycji i wyglądu skóry.”
w inteligentnej formule z intensywnie odżywczymi, nawilżającymi i energetyzującymi właściwościami Ekstraktu Kawiorowego. Dwa produkty w jednym: pierwszy to luksusowy podkład, który napina, ujędrnia i chroni skórę, jednocześnie przeciwdziałając oznakom starzenia; drugi to profesjonalny korektor. Oba współdziałają, aby zapewnić długotrwały, nieobciążający skóry efekt kryjący. Zauważysz natychmiastową poprawę kondycji i wyglądu skóry.”
Jakie
wrażenia?
Przede
wszystkim – pierwsze wrażenie nie
należało do najlepszych. Po aplikacji pędzlem wydawało mi się, iż moja twarz
pokryta jest MASKĄ (olaboga!)… Potocznie nazywam to „tapetą” i nie lubię tego
efektu, jak mało czego.. Wiadomo, zaraz zaczęłam buczeć pod nosem, że niby taki
drogi podkład, a taka kicha… Cóż… bardzo szybko musiałam „odszczekać” powyższe…
Okazało się bowiem, że gdy w trakcie pracy chciałam skorygować usta (wiadomo –
szminka przepadła wraz z kawą i pączkiem ;) :P) w lusterku zobaczyłam już
całkiem inny efekt. Cera miała wyrównany kolor, efekt maski zniknął jak ręką odjął, a przede
wszystkim – mimo upływu kilku godzin – całość się trzymała idealnie.
Lada
moment „zdenkuję” ten magiczny podkład i nie ukrywam, że z wielkim żalem się z
nim rozstanę. Co więcej – jest wiele, wiele produktów z tej kategorii, które
uważam za bardzo dobre, ale… no właśnie! Dziwnie to zabrzmi, ale do luksusu
człowiek wyjątkowo szybko się przyzwyczaja ;) Mając wieczorne „wyjście”
postanowiłam użyć innego podkładu (którego używałam dotychczas), głównie
dlatego, że jest ciut ciemniejszy.. Nigdy nie miałam do niego żadnych
zastrzeżeń…a tu niespodzianka! Od razu zauważyłam różnicę – szczególnie po
kilku godzinach.. Kilka niedoskonałości (oj jak to pięknie nazywam ;) wyszło „ponad
podkład” niczym plamy oleju na wodzie.. Cera przestała być „jednolita” no i
ogólnie widać było te godziny na twarzy…
Podkład
jest w zestawie z korektorem, ale uczciwie przyznam, że zbyt często go nie
używam. Sam podkład daje radę.. Dlatego też, nie jestem w stanie za wiele
powiedzieć na jego temat.
Wady?
Cena –
choć to sprawa dyskusyjna, bo dla mnie tak wysoka cena jest wadą – gdyż nie
stać mnie by wydawać kilka stówek na podkład. Ale z drugiej strony dla kogoś,
kto nie ma problemu finansowego – jakość jest adekwatna do ceny.., więc można
uznać, że przynajmniej wiadomo za co się płaci.
Opakowanie
– już tak wyszło, że ja to się z wszystkim ociągam ;) Recenzja miała pojawić
się dużo, dużo wcześniej. Ale nie ma tego złego… w tym akurat wypadku, fakt, iż
wkrótce podkład się skończy pozwolił mi zauważyć jego wadę. Otóż jest on w
szklanej buteleczce
z dosyć wąską szyjką. W nakrętce ma aplikator, taką…łopatkę do nabierania produktu. I tak jak wszystko pięknie „działało” , tak teraz kiedy podkładu zostało niewiele – „wyskrobanie” go ze ścianek – graniczy z cudem. Obecnie wybieram go chudym pędzelkiem (który przez to do połowy zaraz jest upaćkany podkładem), ale prawdę mówiąc za tą cenę…taka babranina jest trochę nie na miejscu..
z dosyć wąską szyjką. W nakrętce ma aplikator, taką…łopatkę do nabierania produktu. I tak jak wszystko pięknie „działało” , tak teraz kiedy podkładu zostało niewiele – „wyskrobanie” go ze ścianek – graniczy z cudem. Obecnie wybieram go chudym pędzelkiem (który przez to do połowy zaraz jest upaćkany podkładem), ale prawdę mówiąc za tą cenę…taka babranina jest trochę nie na miejscu..
Ja
otrzymałam samą buteleczkę z podkładem, choć kompletna wersja jest z lusterkiem
(na którym podkład stoi) oraz małym pędzelkiem.. Z tego co rozumiem – pędzelek jest do aplikacji korektora – ale teraz to już pewności nie mam.. Może to nim wygrzebuje się podkład? Hmm, dziwne i trochę jednak nie dopracowane.
(na którym podkład stoi) oraz małym pędzelkiem.. Z tego co rozumiem – pędzelek jest do aplikacji korektora – ale teraz to już pewności nie mam.. Może to nim wygrzebuje się podkład? Hmm, dziwne i trochę jednak nie dopracowane.
Podsumowując
podkład marki La Prairie jest wart swojej ceny. Spełnia wszystkie warunki jakie
powinien spełniać podkład. Nie chodzi o to, że czyni cuda, ale jest skuteczny w
stu procentach i przyznam, że gdybym była bardziej majętna… pewnie bym z
przyjemnością do niego wróciła :)
świetne rozwiązanie funkcjonalności opakowania 2 w 1 ;) super
OdpowiedzUsuńNo muszę przyznać, że bardzo to wygodne :) Choć tego korektora za wiele nie używam, więc koniec końców - zostanie mi pusta buteleczka i korektor w zakrętce ;)
UsuńŚwietny post! :) Moim zdaniem w ogóle wydawanie tylu pieniędzy na kosmetyki to przesada, nawet dla ludzi, którzy nie mają problemów finansowych. :)
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś wpadłam na Twojego bloga, ale nie sądziłam, że zajrzysz na mojego. :D W każdym razie zapraszam ponownie! :)
http://crazylicja.blogspot.com/